Yy, nie mam zdjęć. Kurde. Może jutro coś będzie. Nic nie obiecuję. A to jakiś wygrzebany staroć, eh. Jest dobrze, ale myśl o czwartku jest dobijająca. Nie mogę już machać na to ręką bo tak się nie da. Dobija mnie to. Mam nadzieję, że ten rok szkolny będzie dobry. Ba. Chcę żeby był taki. Może nie będzie tak źle. Nasze rozwalanie systemu na fizykach i religiach, beki z Syśką na lekcjach, liściki, dyskoteki, itd. Może mój sen się spełni i pojedziemy na tą 3 dniową wycieczkę :D. Byłoby fajnie. No i gdyby jeszcze mi się tak chciało uczyć i wskoczyło parę dobrych ocen. 4.00. - mój cel.
Dzisiaj popołudnie u Marceliny. Oglądanie "Laleczki Chucky". O matko. A pod koniec filmu "o w dupe, o w dupe, o w dupe". Albo "Mrugnie. Mrugnie. MRUGNIE!", haha. Albo potem "Przyjdzie Chucky i zje ci głowę". Oczywiście mądra Karolajn wymachująca packą na muchy. Takie rzeczy to tylko podczas dni spędzonych u Marceli. Chociaż u mnie też nieraz różne rzeczy się działy. Tsa. Jutro CRACOW. Fryzjer, zakupy i może Aśka będzie mieć czas, ale powątpiewam w to ;d.
Kuźde, rozpisałam się, ueueue. Ciao. :3