Nie daję sobie już rady z tym wszyskitm. Zewsząd czuję nacisk na swoją osobę, nie potrafię już normalnie funkcjonować. Cały czas żyję w pieprzonym kłamstwie. Cały czas bezgranicznie ufam i dosttaję przez to po dupie. To wszystko tak cholernie boli, że już nawet nie umiem tego opisać, nie umiem nic z tym zrobić, potrafię tylko krzyczeć i płakać. jestem emocjonalną bombą. pieprzone leki odbierają mi chęć do życia a wszyscy dokoła jeszcze to pogłębiają. Chciałabym cofnąć się w czasie. Skoro sama widzę jak głęboko na dnie jestem to chyba już lepiej nie będzie. Nawet nie chcę żeby było lepiej, nie mam sił by cokolwiek naprawić. Nie chcę. Zaufałam ponownie i ponownie zostałam oszukana. Mam już tego dosyć. Nie mam już siły na nic...Skoro reszta życia ma być jeszcze trudniejsza to ja już nie chcę, są ludzie silni i słabi a ja zdecydowanie należę do tych drugich. Kurwa pomóżcie mi !! Nie widzicie że tonę ? Potraficie mieć tylko oczekiwania i kurwa brakuje mi słów. Ile razy się jeszcze przejadę na pierdolonych ludziach ?