61.

po krótkiej przerwie znów jestem.

nie wiem..nie chce mi się wszystkiego pisać, jestem w szpitalu, ale stan w którym byłam wczoraj, czy przedwczoraj jest nieporównywalny do tego jak czuję się teraz, bo jest dużo lepiej. we wtorek/środę wracam do domu i zaczyna się kuracja. dużo nadrabiania itp, ale nie narzekam, i tak tego wszystkiego nie zrobię, będę miała wytłumaczenie. trochę boli mnie brzuch, czasem pobolewają plecy i ramiona, ale ogółem jest ok, nie narzekam i wracam do zdrowia.

ciągle myślę o jedzeniu. non stop kurwa, wszędzie widzę i czuję jedzenie, ten szpital zrył mi banię, miałam zamiar zaraz po powrocie do domu nadrobić wszystkie stracone kilogramy (a ubyło mi ich z 5) ale muszę przestrzegać jebanej diety ;/ zawsze lepsze to od herbaty i sucharków. taa, wstręt do tych przesłodzonych sików będę miała jeszcze przez długi czas -,-

w sumie to puki co nadal nie mam zbytnio siły żeby cokolwiek robić, ale przynajmniej nie chce mi się juz tak ciągle spać. jest też tego gorsza strona, ciągle muszę sobie szukać zajęcia, a nie będę non stop siedzieć na kompie. pewnie niedługo zejdę i poczytam książkę albo pooglądam tv, a potem bardziej pod wieczór albo w nocy znowu coś dodam.

baju.