dobrze jest. wychodzę jutro albo w środę, wytrzymam, mimo że jestem głodna, znudzona, obolała, głodna, głodna, głodna itd.
nie wiem co pisać, czytam książkę i na zmianę siedzę na laptopie. nie mam na nic ochoty, co 5 min łażę do kibla bo ciągle mam pełny pęcherz kurwa mać.
ciągle ktoś kogoś odwiedza i jest pełna sala, to wkurwiające. ale cóż. takie życie. przeżyję, jeszcze tylko dzisiaj, najwyżej jutro i pojutrze rano.
no.