Tak myśląc jak zacząć tą notkę wpadłem na bardzo ciekawy pomysł, który nadaje się bardzo dobrze na moje kolejne postanowienie noworoczne.
Jest takie powiedzenie, że nadzieja umiera ostatnia.
Co wtedy jak i ona umrze? Co wtedy gdy nie ma już na nic żadnych szans? Gdy wszystko jest skreślone.
Nadzieja umarła i jest pustka. Nie ma nic. Potrzeba wstrząsu. Tylko kto ma wywołać ten wstrząs? Tylko czy jest jakikolwiek sens?
Sens! Słowo klucz.
Wszystko jest bez sensu.
Cały świat. Krosno. Kraków. Wszystko.
Staram się uciekać od tego. Czuje się jakbym nie żył. Ale to ucieczka na chwilę.
Bo kiedyś do tego Krakowa wrócić należy. I zacząć żyć na własną rękę.
A perspektywa tego mnie przeraża. I doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że słowo obowiązek, praca, nauka.
Nie. To nie pasuje do beztroskiego życia jakie prowadziłem od kilku lat.
Nie potrafię. Nie umiem. Nie ogarnę.
Tak. Nadzieja umarła definitywnie. Jakieś nagłe zmartwychwstanie nie wchodzi w grę.
Chciałbym zostać na chwilę sam. Jestem. Myślę. Myślę. Myślę.
Dochodzę do wniosku, że lepiej jest jak nie myślę. (...)
Nie lubię pisać o tym jak to popełniam błędy.
Bo popełniam ich mnóstwo.
Ich ilość mnie przerasta wręcz.
A powstają nowe.
Dlatego tyle na ten temat. :)
Dlatego lepiej odizolować się od całego świata na okres dni trzech.
Święta.
Pamiętam ostatnie. Spędzone we dwójkę z koleżanką ospą.
Także pociesza mnie fakt, że nadchodzące będą lepsze niż ubiegłoroczne.
Idealny moment na przemyślenie sobie wszystkiego co wydarzyło się w tym roku.
Roku dla mnie przełomowym.
W którym polepszyłem kontakty z mnóstwem osób, poznałem naprawdę kilku niesamowitych ludzi.
Także co mnie najbardziej cieszy nauczyłem cieszyć tym co mam i nie grymasić, że nie mam więcej.
Uśmiechnąłem się.
Ten rok był fantastyczny.
Genialny wręcz.
To od stycznia następnego roku zaczną się problemy.
Po co więc się mam tym zamartwiać w tej chwili?
To nic, że mam wyjebane na wszystko od października. ;)
Jak będę miał wyjebane jeszcze parę dni to nic się nie stanie. :)
Tymczasem plany na dalsze dni?
Ograniczyć grę w pokera i w FM'a.
Przeżyć udanie święta.
Wrócić i zabawić konkretnie na Szczepana.
Przypomnieć sobie jak się jeździ na łyżwach.
Zaszaleć w Sylwestra.
Wrócić do Krakowa.
Żyjemy chwilą! Żyjemy chwilą! ;)
A początek notki adekwatny do tego w jakim nastroju zacznę być od 9ego stycznia 2011 roku.
Ale na dzisiejszy dzień to jest nieważne.
Bo nikt mi nie będzie mówił jak mam żyć i kiedy pić a kiedy nie! ;)
Hahahahahahah!
Kiedy słyszę ten bit - czuję się idealnie, wyrafinowana bania trwa.
W zasięgu ręki dźwięki te niepowtarzalne, "żyj chwilą" nabiera znaczenia, man.
Zaczynam nienawidzić miasta, które jest niesamowite.
Użytkownik ironicznyananas
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.
Inni zdjęcia: .. fuckit2296;) virgo123Inny świat judgafDziko rosnące hanusiekCuda Świata bluebird112025.06.28 photographymagic... maxima24... maxima24;) patki91gd... maxima24