z Pamiętnika kilka, miesięcy temu: "wracam do życia, gorzej, serce powróciło do bicia, neurony znów w prawidłowy sposób odbierają rzeczywistość, percepcja -w normie , przestałam być lunatykiem, wybudziłam się. a raczej wybudził się mój rozum, moje serce. Gorzej że owo serce i rozum przebudziły się jednocześnie, jednocześnie się o mnie upomniały i w tym momencie toczą walkę. Z boku przygląda się jeszcze upadły po stoczonym boju duch i nie ma siły włączyć się do tej rewolucji."
I ten stan powrócił. niby powtarzam 'niechaj spadają łuski z moich oczu", niby widzę więcej niż wcześniej, niby zmieniłam się, swoje życie, ale to wszytko zdaje się być 'na niby'
wciąż mi się wydaje, że wokół mnie jest wielki marsz poharatanych serc. Nic więcej.
PS 1. nie wiem, czym jest to spowodowane, ale moje notki pojawiają się tutaj zazwyczaj po przeczytaniu notki Izy lub Marty. Nie wiem czemu, może jakaś inspiracja? Ciekawe, bo w tym momencie nie mam nic istotnego do przekazania...
PS 2 Nie mam dostępu do swojego dysku na komputerze, a mam tylko dostęp do starego dysku za czasów kiedy farbowałam się na rudo. Więc z nudów bawiłam się, tak Paintem i zdjęcie z tego okresu. :)
btw jestem uzależniona od grona, usunęłam je pół godizny temu i już nie mogę tego zniesc :D