Komuś może się wydawać, że siła tkwi w mięśniach, lecz ja uważam, że to dusza jest jej epicentrum. Argumentem na to jest tytułowy bohater książki Erica-Emmanuela Schmitta ''Oskr i pani Róża''. Chłopiec choruje na białaczkę i lekarze przewidzieli, że nie będzie żył dłużej niż 12 dni. Rodzina załamała się i przestała go odwiedzać, gdyż nie potrafią patrzeć na niego bez łez. Jedynie pani Róża, wolontariuszka, wciąż była przy nim i pomagała w tych ciężkich chwilach. Nie zwracała uwagi na jego chorobę i zmieniła życie Oskara. Mimo tych przeciwności Oskar się nie poddał, korzystał z życia ile mógł i co dzień uczył się czegoś wartościowego. Choroba zniszczyła tego 10-cio letniego chłopca, ale nie pokonała go, gdyż się nie poddał i ''codziennie patrzył na świat jakby oglądał go po raz pierwszy''.
Kolejnym argumentem jest opowieść ojca mojej koleżanki. Tomek, bo tak się nazywał, przeprowadził się z Gdańska do Elbląga, gdy był mały. Jego ojciec dostał tu lepszą pracę, którą po 2 miesiącach stracił. Popadł w alkoholizm i zaczął uprawiać hazard; przestał nad sobą panować. I choć twierdził, że jest zdrowy nie potrafił skończyć z nałogiem, zaczął bić żonę, aż w końcu uderzył swoje dziecko. Tomek, gdy był mały, nie potrafił tego zrozumieć, a gdy pytał się mamy, dlaczego nie zadzwoni na policję powtarzała, że kocha męża, a cierpienie fizyczne się znosi. Jednakże nie mogła pozwolić, by jej syn cierpiał. Zgłosiła to na policję i wzięła rozwód. Teraz oboje prowadzą spokojne życie; Tomek opiekuje się matką oraz rodziną, którą założył. Przysiągł sobie, że nie będzie taki jak jego ojciec; jak dotąd mu się to udaje.
Kolejną już zniszczoną, ale niepokonaną osobą był Stefan Wyszyński. Był on kardynałem, etykiem, populyzatorem teologi, prymasem Polski, publicystą i redaktorem. W tamtych trudnych czasach, za tymi pojęciami, kryło się długie 80-letnie, gorliwe życie kapłana. To wszystko pozwoliło przetrwać mu lata prześladowań i prób zniszczenia Kościoł, osobistych upokorzeń i zniewag, a nawet cierpień fizycznych, których doznał w więzieniu. Był człowiekiem bezwzględnym, jeśli chodziło o sprawy kościoła. Wreszcie poprzez więzienie i męczeństwo chciał ratować kościół w Polsce. Nie poddał się i osiągnął to co zamierzał. I choć choroba wyniszczyła jego ciało, nie zmniejszyła jego hartu ducha.
Użytkownik insanecorpse
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.