Wielkie yo!
Ależ zaniedbałam bazgranie. Ale życie me było dość intensywne ach. Co to się nie działo! Spotkania po latach, wizyty ludków z rónych części Anglii, pierwsze samodzielne święta, posiadówy barowe i imprezki też siakieś
Hehe nastąpiła też drastyczna zmiana ufarbowania

Niestety co do pracy zero nowości

Od jutra, a właściwie dziś zaczynam dietę. Żadna konkretna, mojego własnego autorstwa. Nazwałam ją
MW-WR(mniej węglowodanów, więcej ruchu).Normalnie jestem sama sobie dietetykiem i intruktorem ćwiczeń

W oparciu o przepisy z diety south beach tworzę sobie menu (ale nie jest to jeszcze typowa dieta sb, powoli muszę się przerzucić z węglowodanożerstwa na niewięglowodanożerstwo, to straszne będzie), ułożyłam sobie zestaw ćwiczeń itp. Damy radę. Jak złapię trochę kilmat to się zapiszę na jakiś aerobik (szczególnie że Marta mnie od dawna ciągnie, a ja się migam, teraz już ma pretekst nie do podbicia). No. Muszę schudnąć do wesela czerwcowego i mieć dobre wejście w rodzinę P :) A pozatym mam chore jelitko :( maleństwo
dobra, śmigam usiłowac spać
Piotruś już sobie pochrapuje grzecznie.
