15 maja wszystko się zaczeło , hmm w sumie chyba bardziej skończyło.
Zebrałam się na odwagę by wszystko z siebie wyrzucić, by uświadomić MU co do NIEGO czuje. Jak mała, głupia i naiwnna dziewczynka w głębi serca wierzyłam ( bardzo chciałam wierzyć) że moje uczucia zostaną odwzajemnione .
Zaczeło się bardzo normalnie (głupie zapro do znajomych )
Listopad pierwsza rozmowa w sumie tylko by zaspokoić swoją ciekawość.
Z dnia na dzień tych rozmów coraz więcej .Poznawaliśmy się bardziej i bardziej coraz więcej poważnych rozmów tematów . Wirtualna znajomość rosła w siłę .Nie było dnia byśmy nie pisali ze sobą.
Pierwszy dzień świąt pierwsze spotkanie całkiem przypadkiem w clubie.
Pół imprezy jak nie lepiej przebawionej razem. Później znowu tylko wiadomości ( odłegłości robią swoje)
Nawet nie umiem powiedzieć kiedy sie od tych rozmów uzależniłam
Jak bardzo były one mi potrzebne by normalnie funkcjonować.
Mijały minuty godziny , dni , tygodnie - moje przywiązanie rosło.
Początkowo myślałam że jest to zrozumiałe , regularne rozmowy o wszystkim i niczym , była to już rutyna , przyzwyczajenie , uzależnienie , nie wiem nie umiem tego ubrać w słowa.
Dzieliły nas setki kilometrów ale jak nikt inny potrafiłeś ;
-rozbawić mnie, gdy byłam smutna
-zmotywować do działania, gdy ja już się poddałam
-doradzić, gdy ja nie wiedzialam co robić
mogłabym teraz godzinami wymieniać to wszystko.
Kolejne rozmowy i spotkania .....
I przestałam panować nad emocjami, uczuciami , czynami...
Stało się ku##a wpadłam jak głupia, straciłam głowę , mimo tego że chciałam nad tym panować , nie pozwolić na to .
Długo nie mówiłam nic ...
czemu ??hmmm brak odwagi albo może paraliżujący strach przed Twoją reakcją . Gdy już zebrałam się i chciałam to zrobić , znowu w nieświadomny sposób udało Ci się mnie powstrzymać .Twoje słowa z których wynikało że lepiej jest czegoś komuś nie mówić skoro może mu to wywrócić w jakiś sposób życie .Chcąc bardziej Twojego dobra i szczęścia milczałam dalej .
Udając że wszystko jest ok rozmawialiśmy dalej , widywaliśmy się. Jak to cholernie było ciężkie jak bolało .
Najtrudniej było okłamywać siebie w sumie nie najgorzej było z Tobą , gdy pytałeś się co się dzieje i tak dalej a ja nie mogłam powiedzieć nic ...
Mijały dni, które były oparte na kłamstwach
Mijały noce, które były praktycznie całe przepłakane
Aż coś pękło