Ponad dwa lata temu robione.
Kiedyś stanę przed Tobą naga, zniknie cały wstyd i lęk.
Wykrzyczę Ci każdy chory sekret, każde z kłamst ujawnię.
I w taniec opentańczy padnę, by wycieńczona rozbić się o Twój zapach na tysiące sypkich części.
Kiedyś w Twoich rzęsach zgubię się i bezbarwną łzą po policzku spłynę...
Tak wiele myśli i żali zgubię... i zniknę.
Ty wciąż słonym smakiem na ustach tulić mnie będziesz...
I niemym szeptem opowiesz, że moją, we mnie i dla mnie jesteś.
I gdy struta i zbolała padnę u Twych stóp, Ty przygarniesz mnie i z całej mnie scałujesz najdrobniejszy ból.
I krwawić będziesz wspólnie z moich ran...
A ja pozwolę Ci na to, bo wiem, że zrobiłabym to samo ja.
I gdy krzyk rozrywa Ci płuca a gonitwa kaleczy Twoje stopy...
Ty choć u kresu wytrzymałości stawiasz ze mną śmiałe kroki.
I każdej wspólnej nocy, gdy zasypiasz wtulona...
Proszę Boga bym do ostatniego wdechu mogła trzymać Cię w ramionach.
Kocham Cię moje życie. Kocham.
Bez oddechu.
Użytkownik implied
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.