photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 PAŹDZIERNIKA 2012

...

Summertime Sadness

 

 

Od dłuższego czasu mam zdecydowanie zbyt wiele pytań. Tyle rzeczy mnie zastanawia. Chciałabym poznać kiedyś te wszystkie odpowiedzi. Dlaczego jest tak, a nie inaczej? Dlaczego ludzie, którzy byli dla nas kiedyś bliscy są dla nas teraz zupełnie obcy? Naprawdę nie rozumiem. Mało ostatnio rozumiem. No tak, przecież jak to ciągle ktoś mi powtarza "ja żyję już trochę i wiem..." bla bla bla. Naprawdę jeszcze aż tak mało przeżyłam? Naprawdę nie mam jeszcze poważnych problemów? To ja nie chcę wiedzieć jak będzie kiedy to ja będę tą osobą, która "żyję już trochę" naprawdę nie chcę. Eh. W sumie jak by na to nie spojrzeć, wszystko ostatnio straciłam, poświęciłam dla jednego. Chociaż i tak teraz już nawet i tego dla czego to robiłam nie mam. Ale dobrze mi z tym. To uczucie po prostu przestało istnieć. Po prostu.. to zanika z dnia na dzień. Nie wiem jak inaczej mogę to nazwać. Byłam przekonana po raz pierwszy w życiu, że to jest właśnie ta prawdziwa miłość i łudziłam się, że naprawdę taka jest. Chyba jednak nie była. Skoro przestałam...? Sama nie wiem. Chyba powoli zaczynam wychodzić z założenia iż nie można przestać kogoś kochać. Może można? Jeśli wie się tak bardzo dobrze, że nigdy nie będzie się z tą osobą, ponieważ ona nie czuję do nas zupełnie nic. Przecież to wcale nie znaczy, że już mnie On nie obchodzi, ani, że teraz wszystko obróciło się 180stopni i nagle zaczęłam go nienawidzić. NIE. Wciąż mi w jakiś sposób zależy. Ale to już nigdy nie będzie to samo. Straciłam nadzieję, odebrano mi ją. A to wiara podtrzymuje uczucie, wiara utwierdza nas w przekonaniu, że 'może kiedyś..'. Ale bez tego.. nie ma nic. 

I wiem, że pewnie jeszcze nie raz to będzie do mnie wracać, w jakiejś gorszej chwili, gdy będę w złym humorze, kiedy wszystko będzie nie tak. Pewnie wróci. Właściwie już wraca. Ale nie mogę powiedzieć, że mnie to boli, bo to nieprawda. Czuję pustkę. Nie wiem dlaczego. Wszystko jakby przestało mieć znaczenie.. Tak nagle. Wystarczyło parę słów. Które tak bardzo bolały. I to właśnie mnie przerosło. Teraz czuję tylko brak czegoś, bo w główie mam pełno wspomnień, a tak naprawdę nie mogę sobie przypomnieć tego uczucia, z którego powodu to wszystko robiłam. W jakimś serialu takie coś było. ;O Tyle, że tam brali jakiś eliksir żeby zapomnieć, a mi tak po prostu wymazało się to.. Niesamowite. Albo raczej tragiczne... Tak właśnie. Cała ta historia jest tragiczna. 

Ale uważam to wszystko za zamknięty rozdział. Bo wiem, że to już nigdy nie wróci. Myślę, że nie da już się przywrócić uczuć do danej osoby. Może to i lepiej. Nadszedł ten czas, żeby ruszyć na przód. I dobrze. Ale poprzez to ruszanie na przód i tak znów jestem w tych samych miejsach, wykonuje te same czynności tyle, że z innymi osobami. Czy to nie w pewnym sensie ponowne cofanie się? Taka rutyna. A ja naprawdę chcę czegoś nowego. Nie potrzebuje dużo do szczęścia. Po prostu chodzenie wiecznie do tego samego lasu kilka metrów od domu strasznie mnie przygnębia. Jacy ludzie są mało kreatywni. Ja w sumie nie lepsza. No ale nic. Coś się zaczyna.. coś się kończy. Nie mogę myśleć o tym w ten sposób. Ważne, że poznaje nowych  ludzi, a gdzie to już nie powinno mieć znaczenia. Wszystko przez jakiś czas wydawało się idealne. W sumie ciągle żyję w nadzieji, że naprawdę takie jest. Ale i tak jak to zawsze musiało się niesamowicie skomplikować. Papierosy, tajemnicze dziewczyny, praktycznie wszystko czego nie potrafię znieść. Dobra, uzależnienienia uzależniami, no ale żeby aż tak kogoś okłamywać? To chore. Nigdy w to nie uwierzę. Może coś jest w tym prawdy, ale dopóki się nie zapytam osoby, której to dotyczy nigdy się nie dowiem. Być może znów jestem zaślepiona i nie zauważam niektórych rzeczy, podobno "wierzymy w to w co chcemy wierzyć". No nie wiem. Coś w tym jednak jest. Ale wątpię, że uwierzyłabym w kłamstwo. To się po prostu czuję. 

Zresztą. I tak źle na mnie wpływa to przejmowanie się tym wszystkim. Wariuje czasem i to do przesady nawet. Takie głupie myśli mnie nachodzą.. Może zbyt wiele oczekuje. A może po prostu nie wzięłam pod uwagę tego, że ktoś może nie mieć równie odwagi tak jak i ja. Zobaczymy, jak to się potoczy. Nie chcę niczego planować. Mam tylko cichą nadzieję, że mimo wszystko coś jeszcze z tego będzie.. Bo naprawdę nigdy jeszcze się tak nie czułam. Tak inaczej. Wydaje się, że jest tak prawdziwie. Że nikogo nie oszukuje <po raz pierwszy!> i tak dobrze mi z tym.. Wreszcie uwolniłam się od kłamstw. Pozdbyłam się wielu rzeczy, które nie są mi potrzebne do szczęścia. I chcę się cieszyć tą chwilą jak najdłużej. Mam nadzieję, że wraz z Tobą. Może to właśnie ten czas, ten moment. 

Jeszcze tylko utrzymam to w miarę optymistyczne myślenie i będzie dobrze. Chociaż tyle decyzji jeszcze przede mną... Ale chyba mimo wszystko wychodzę na prostą. Powoli, powoli...

:)

 

 

 

 

Łatwo powiedzieć. Bardzo łatwo. Teraz zaczynam mieć wątpliwości czy naprawdę jest lepiej tak jak jest. Zrezygnowałam z wszystkiego. Skupiłam się na jednym. A teraz prawdopodobie i to stracę. Czyli zostanę bez niczego. Jak można żyć nie mając celu do którego się dąży? Po prostu sobie tego nie wyobrażam

Informacje o imoverthemooon


Inni zdjęcia: Słonecznik suchy1906P. wanderwar:) nacka89cwaStolik acegJa patki91gd;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gd