Pierwszy dzień świąt.
*OCZAMI CAREN*
Wylądowałam w Londynie. Jak ja stęskniłam się za Harry'm. Tydzień z rodziną był cudowny, ale to nie to samo.
Wyszłam z walizką przez bramkę i rozjerzałam się dookoła. Zobaczylam go i on mnie rowzież, bo zaczął biec w moją stronę. Odstawiłam bagaż, a on złapał moją twarz w dlonie i pocałował mnie. Objęłam go i również pocałowałam, a potem wtuliłam się w jego tors. Przytulił mnie i pocałował w czubek głowy.
-Stęskniłem się-wyszeptał.-Mama nie może już się doczekać, kiedy cię pozna.-uśmiechnął się.-Jedziemy?-zgodziłam się. Wziął moje rzeczy i poszliśmy do samochodu. Po chwili byliśmy już w drodze, ktora miała trwać około 2 godziny.-Co się działo w Irlandii? Jak tam święta, Niall?
-Wszystko dobrze... Spotkałam się z Jake'm, mama i ciocia czują się wspaniale, Niall i Greg oczywiście się ciągle przekomarzali, a nasz kochany blondyn nie rozstawal się z telefonem i uśmiechem na twarzy.
-Jake?-zapytał z niechęcią.
-Przyjaciel. Jeśli to polepszy ci humor to powiem ci, że Niall był z nami.-od razu się uśmiechnął-Mamie podobała się sukienka...
-Wiedziałem, że będzie ci pasować...-rzekł dumnie.
-Mój stylista-zaśmiałam się. Włączyłam radio. Harry zaczął podśpiewywać lecące piosenki więc trochę ściszyłam.
-Czemu?
-Bo cię zagłusza.-uśmiechnęłąm się.
-Śpiewaj.-powiedział gdy leciało "Call me maybe".
-Nie chcę spowodować wypadku... I nie zmuszaj mnie... Jedyne co umiem z muzyki to granie na gitarze... Jak Bóg rozdawał piękny głos, to ja stałam w kolejce po ładne nogi...
-Twoje nogi są boskie...-uśmiechnął się.
-Coś za coś.-westchnęłam. Podróż minęła szybko i po chwili byliśmy już pod domem rodzinnym mojego chłopaka.
-IDziemy? Czy chcesz wracać?-zaśmiał się.
-Już nie mogę się doczekać...-powiedziałam bez entuzjazmu. Wysiadł i otworzył mi drzwi oraz wziął mój bagaż. i poszliśmy.
-Jesteśmy!-krzyknął Loczek, aby każdy go usłyszał. Przepięknie mu za to dziękuję... Z jakiegoś pomieszczenia wyszła kobieta.-Cześć mamo-no tp już wiem kim jest.-Poznaj Caren-wskazał na mnie ręką.
-Dzień dobry.-uśmiechnęłam się do niej, a ona najzwyczjniej w świecie mnie przytuliła.
-Cieszę się, że cię poznałam. Harry tak bardzo cię kocha...-wyszeptała mi na ucho, a w oku zakręciła mi się łza.
-Też się cieszę, że panią poznałam...-odpowiedziałam. Spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Mówi mi Anne...
-Cieszę się, że moje panie się polubiły-powiedział Harry i obją nas.
-To może idź pokaż Caren swój pokój. Ufam wam...-zaśmiała się.-Rozgość się. Potem zawołam was na obiad. Gemma zawiozła Mike'a na lotnisko, niedługo też powinna być.-z opowiadań chłopaka wiem, ż to jego siostra i ojczym. Poszliśmy w głąb domu do pokoju Loczka. W sumie niczym się nie wyróżniał, niedawno musiał być tu remont. Hazza legł na łóżku i podparł się na łokciach. Usiadłam obok niego, ale on przyciągnąl mnie do siebie i pocałował, dlatego też teraz leżałam wtulona w niego. Bawił się moimi włosami nawijając je sobie na palec. Leżeliśmy w ciszy, aż ktoś nie zapukał do drzwi. Harry zezwolił na wejście tej osobie, po czym ukazała nam się postać średniego wzrostu brunetki.
-Cześć-powiedziała z uśmiechem patrząc na nas.
-Czego?-zapytał chłopak.
-Mógłbyś być milszy-szturchnęłam go łokciem.
-Przepraszam... Czego chcesz droga siostro?
-Wow. Słucha się ciebie... JEstem Gemma.
-Cześć. Caren...-podałam jej rękę, uścisnęla ją i przytuliła mnie.-Miło mi cię poznać.
-Mi ciebie też. Ejj, braciszku, ona jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach...-uśmiechnęła się.
-Skąd wiesz jak wygląda na zdjęciach?-zapytał podejrzliwie chłopak.
-Pamiętasz jak pytałam cię kiedy Caren ma urodziny?-powiedziała wymachując telefonem.-Niezbyt trudne hasło...
Chłopak zerwał się i zaczął gonić ją po całym domu.
-Oni tak zawsze...-stwierdziła Anne. Uśmiechnęłam się i poszłam z nią do kuchni.
*OCZAMI STELLI*
Szykowałam się do spotkania z Zayn'em. Miał po mnie przyjechać i zabrać do swojej rodziny. Trochę się stresowałam, ale zapewniał, że jego rodzina nie jest straszna i wierzę w to.
Ubralam jasne, jeansowe rurki, do tego białą koszulę i nawet beżowe koturny, aby nie być niską i móc spojrzeć chłopakowi w oczy tylko lekko zadzierając głowę do góry. Kończyłam malować rzęsy gdy usłyszałam pukanie do pokoju.
-Proszę!-krzyknęłam stojąc przed lustrem. Zobczyłam postać o kruczoczarnych włosach, która objęła mnie delikatnie, uśmiechnęłam się.
-Urosłaś...-pocałował mnie w policzek.
-Nie, dostałam koturny w prezencie od Ashley.-właśnie, przecież nie dałam mu prezentu.-Puścisz mnie? Proszę...-zrobił to niechętnie, a ja wyjęłam z szafki paczuszkę i wręczyłam mu ją.-Wspominałeś coś o nim.-uśmiechnęłam się. Prezentem dla niego był nowy zegarek Rolex.
-Dziękuję, jest świetny.-musnął moje usta.-To teraz pora na coś ode mnie.-wyjął z kieszeni granatowe pudełeczko i wręczył mi je. Spojrzałam na niego, spojrzał na mnie i na pudełko. Odczytałam to jako "otwórz". Tak zrobiłam, moim oczom ukazał się piękny, złoty wisiorek w kształcie serduszka z jakimś grawerem. Nasze imiona. Zayn wziął go i zapiął mi na szyji, po czym odgarnął moje włosy.
-Jest piękny...-w moich oczach pojawiły się łzy.-Dziękuję. Kocham cię.-pocałowałam go.
-Ja też cie kocham.-wyszeptał i przytulił mnie.
-Mogłabym tak stać cały dzień, ale chyba mieliśmy gdzieś jechać...
-Ah tak... No niestety, dziewczyny już się nie mogą doczekać, jak tam pojedziemy to mi cię zabiorą.
-Myślisz, że mnie polubią..?
-Ja nie myślę, ja to wiem.-uśmiechnął się-Gotowa?
-Myślę, że tak-wziął moją torbę i zeszliśmy na dół.-To my jedziemy...-oznajmiłam rodzinie.
-Kiedy wrócisz?-zapytał tata. Spojrzałam na Zayn'a/
-Myślę, że za 2 dni...-powiedział.
-No to do zobaczenia za 2 dni...-przytuliłam każdego z osobna i pojechaliśmy.
--------------------------------------------
W szkole fajnie... Praktycznie oglądaliśmy tylko filmy. Ale była beczka.
Ogólnie to jestem głupia, bo w ankiecie zawodowej zaznaczyłam że będę operatorem dźwiga, bo przeczytałam że tam jest operator dźwięku... -,-
Muszę przemalować paznokcie, bo mam czarne, a pani od biologii stwierdziła, że to są toksyny coś tam coś tam, dlatego zrobię sobie błękitne :D
Muszę iść zjeść obiad.
Wiecie że coraz szybciej zbliżamy się do końca tego opowiadania? Z każdym rozdziałem jest bliżej. Może dodam jeszcze jeden dzisiaj :)
Wgl. nie wiem komu mam dziękować, bo paczę sobie w statystyki i mam dzisiaj 222 wejścia, a nic nie dodałam ? WTF?! przyznać się, kogo to sprawka!
Pozdrawiam Lexi (Olkę) która nie zdała egzaminu do bierzmowania i dzwoniła mi się żaliła :D
Wszyscy kochają moje rozkminy, ale nie będą one widziały światła dziennego :D co to to nie. :D
Wgl. zobaczcie to: http://24.media.tumblr.com/tumblr_m66c74mLy71rrihmxo1_250.gif *.* <33333
FOLLOW ME: https://twitter.com/#!/ImLouder1
Miłej reszty dnia!