ty, oni , ja , nikt .
człowiek samotnie siedząc przez tyle godzin, śmiejąc się do innych, cierpiący z bólu w środku.
dlaczego staramy się olewać to co nas boli? pokazujemy że wcale nas to nie boli , a gdy przychodzi co do czego to odwracamy się i samotnie płaczemy w poduszkę. wyjechałeś i znów się zaczyna, znów zaczyna się to przed czym zawsze mnie chronisz kiedy jesteś przy mnie... nie chcę tego stanu gdyż jest on okropnie przytłaczający. czasem już sama nie wiem czego to jest wynikiem, ale wiem że tak wiele rzeczy siedzi we mnie na dnie w środku że nie umiem sobie z nimi poradzić, lub też nie chcę bo nie mam już na to siły.
czemu jest tak , że gdy jesteś wszystko jest łatwiejsze, że zaćmiewasz mój dawny charakter depresantki, która rozpatruje przeszłość, lub ludzi dla któych jest nic nie warta, a gdy cię nie ma znów ona powraca. znów siedząc samotnie w domu patrzy się w lustro zasłuchana w smutne piosenki patrząc jak łzy niczym strumieć spływają jej po policzkach.
tęsknie za tobą , bez ciebie nie umiem już normalnie funkcjonować. bez ciebie znów powracam do starych nawyków, starego zachowania. przyjedź już szybciej..
a ciebie nienawidzę z całego serca, a zarazem gdy widzę cię dostępną gdziekolwiek ściska mi się żołądek na samą myśl jak za tobą tęsknie, a jak łatwo ci przyszły nowe znajomośći i odstawienie naszej przyjaźni.