Na zdjęciu ja.
Zaczęłam dzień od tej piosenki, zielonej herbatki i dwóch kanapek z ciemnego pieczywa.
Obejrzę sobie Skinsów przed szkołą.
Tak wszyskie to sobie cenicie, że aż mnie ciekawi jak to się rozkręci.
Jak na razie wolę One Tree Hill, albo Chirurgów. No, ale zobaczymy.
Wierzę w Wasze gusta ;p
Głupoty i pierdoły piszę, przepraszam.
Postanowiłam cieszyć się codziennością. Każdym dniem, każdą chwilą. Nie mieć zbyt wielkich oczekiwań.. po prostu czerpać radość ze szkolnych wygłupów z Rojkiem, czy chłopakami, czerpać radość z muzyki, ze zdjęć wycinanych nałogowo z gazet, z kilku usmiechów, spojrzeń...
To mi się na prawdę podoba. Teraźniejszość.
Całkiem niedawno myślałam cały czas o przyszłości. Nie posiadając przeszłości wiążącej się z teraźniejszością, ani samej teraźniejszości.
Teraz mam teraźniejszość, która jest piękna. Czaruję ją i jest piękna...
Nie bardzo wiem jak to wyjaśnić.
Siedzę właśnie pachnąca przed komputerem, mam maseczkę na twarzy,
popijam sobie herbatkę i mrużę delikatnie oczy, bo Słońce uparcie przedziera się przez całe nasze mieszkanie.
Od balkonu, przez salon, aż do tego pokoju.
W tle leci muzyka, którą tak lubię...
Moje myśli spokojnie układają się w głowie,
niczym delikatnie opadające płatki róź.
Piękny stos płatków róż.
Jest cudnie.
Miłego dnia, moje Motylki! ;*