Dym na wodzie

Za dużo się dzieje w moim życiu naraz, żebym miał jeszcze czas na opisanie tego. To aż dziwne, lecz prawdziwe. Poranki spędzone na uczelni lub w autobusie jadącym w jej kierunku, popołudnia spędzone albo dalej na uczelni albo w autobusie powrotnym do domu. Wieczory spędzone z Nią. Nie wiem czemu, niby tego wszystkiego za dużo, w rzeczywistości już dawno zgubiłbym drogę i nie widział jak dalej wytrzymać w tym chaosie. Tak było kiedyś. Takie życie jakie obecnie prowadzę wymęczyłoby mnie po kilku dniach, lecz w chwili obecnej jestem o dziwno troszkę bardziej wytrzymały. Mam latarnię która bezpiecznie prowadzi mnie do brzegu. Jej światło wskazuje mi najlepszy z możliwych kierunków. Jakby niewidoma osoba prowadzona przez kogoś kto zna lepszą drogę. Droga przez nieznany dym, z osobą której można zaufać. Mogę się tylko poddać, i czekać, aż z dnia na dzień będzie jeszcze lepiej... 





Miała być inna piosenka, wiem. Postanowiłem jednak dodać znów coś innego niż planowałem...
Piosenka może niezbyt pozytywna. Totalne przeciwieństwo mojego obecnego życia




If youre leaving close the door.
Im not expecting people anymore.
Hear me grieving, Im lying on the floor.
Whether Im drunk or dead I really aint too sure.
Im a blind man, Im a blind man and my world is pale.
When a blind man cries, lord, you know there aint no sadder tale.

Had a friend once in a room,
Had a good time but it ended much too soon.
In a cold month in that room
We found a reason for the things we had to do.

Im a blind man, Im a blind man, now my room is cold.
When a blind man cries, lord, you know he feels it from his soul.





















P.S. Dziękuje za Paranormal Activity 4 i ogólnie za wszystko wszystko wszystko za co tylko można podziękować :) :*