Pieprzony burżuj ze mnie, zafundowałam sobie właśnie bilet na koncert Ennio Morricone w Hali Stulecia. W moje urodziny, więc to musiał być znak. Raz się żyje.
Poza tym w sumie to tylko półtora dziennej diety tutaj xP
#zahajsmellonabaluj #jb
Connemara przepiękna, chociaż teraz jestem chora. Jakiś wirus krąży po piętrze, a jazda po plaży stojąc w otwartym szyberdachu przy megawietrze raczej mi nie pomogła.
Still - I regret nothing, warto było.
Wciąż od cholery nowych rzeczy, każdego dnia. A już w przyszłym tygodniu mamy zacząć pracę live i ja to średnio widzę xP
W piątek do domu, ale mi się nie chce.