Już bym chciała znów tych wariatów spotkać, bo chodzę coraz bardziej zdołowana i ciągle mi się chce płakać. Tęskno mi do niewybrednych żartów Igora i pasjonujących opowieści Pedrusia. Do uśmiechu Wiktorii i głupich min Baldziocha. I nawet do niezrozumiałego dla mnie zachowania Fabicha.
Wreszcie trochę spałam ostatniej nocy.
Wszystko fajnie, pięknie, ładnie, ale nie sądzę, żeby pracując jako kelnerka na pół etatu było mnie stać na życie we Wrocławiu. Ech. Wszystko się okaże po spotkaniu z pracodawcą, ale muszę szukać i walczyć dalej.
Oby mi się udało, oby się wszystko ułożyło...
Niby nie wymagam wiele, ale zdaje się, że wciąż za wiele.
Aż zaaplikowałam do Boartu. Ciul, że w Kątach Wrocławskich, przynajmniej wiem, że firma dobra. Może mi się poszczęści xP
Ok, zmarnowałam kilka godzin, czas wracać do poprawek mgr, chcę je dzisiaj, a najpóźniej jutro przed południem skończyć i wysłać J. do ostatniej weryfikacji.