To takie dziwne. Zawsze unikałam tłumów, bo panicznie się ich bałam, do tej pory nie zawsze czuję się dobrze przechodząc przez zatłoczony wrocławski Rynek (chyba, że jestem w stroju ludowym, wtedy jestem Gwiazdą i to się nie liczy; wtedy jestem szczęśliwa, że wszyscy na mnie patrzą i mówią "och, jaka piękna pani!" i pytają, czy mogą zrobić zdjęcie - kocham to). A ciągnie mnie do miasta, w którym mieszka ponad 10 mln ludzi i nie potrafię wytłumaczyć, dlaczego.
Czasem tak bardzo chciałabym tam pojechać, że aż mnie dusi w gardle i ściska w żołądku. Taka niewypowiedziana tęsknota za czymś nieokreślonym, za tym dławiącym uczuciem szczęścia, które wyciskało mi łzy z oczu, gdy chłonęłam każdą komórką swojego ciała azjatycką wrześniową przestrzeń zeszłego roku.
Złoszczę się wtedy na siebie, że jestem taka niezaradna, że nigdy nie poszukałam żadnego stypendium/ wymiany studenckiej w tym kierunku (ani w żadnym innym, choć mogłam), że tak wielu Polaków jest tam (i właściwie wszędzie, co aż mnie mierzi) i tak wielu sobie radzi, a ja wciąż nie mam odwagi i ogarnięcia, żeby coś z tym zrobić.
A potem przypominam sobie, że mam tylko 24 lata i byłam już w kilku krajach Europy oraz w Chinach, (o których zwiedzeniu moi rodzice nadal marzą), a w przeciągu kilku miesięcy (jeśli wszystko dobrze pójdzie) wyląduję w Australii. I myślę, że to właściwie całkiem niezły wynik i nie ma co narzekać.
I przypominam sobie jeszcze, że gdyby nie pewne wydarzenia, prawdopodobnie nigdy bym nawet nie pomyślała, że Azja może być tak pociągająca i interesująca dla mnie, wręcz przeciwnie!
I wtedy się uspokajam.
Bo nigdy nic nie wiadomo, nie masz pojęcia, gdzie zaprowadzi Cię Jutro.
Wierzę, że moje Jutro zabierze mnie do miejsca, w którym szczęście będzie wisiało w powietrzu jak smog w Shanghaju.
I będę na swoim miejscu i wszystko inne też.
Świetna piosenka, którą wyczaiłam na interpalsie na profilu jakiegoś przystojnego chłopca. Zasłuchałam się w niej bardzo, aż mu podziękowałam.
Choć dopiero ostatnio zrobiło się naprawdę jesiennie i kolorowo i wspaniale, z jakiegoś powodu marzy mi się padający śnieg i mróz i lampki choinkowe.