Znów zespół "Śląsk", w strojach łowickich. Bardzo lubię ich zdjęcia, są pełne pasji i pokazują to, co w tańcu najważniejsze.
Słucham muzyki do zumby, aż się tańczyć chce, jeszcze żeby tylko było z kim...
Staram się nie poddać, ale zalewają mnie momentami negatywne emocje. Zupełnie bez sensu. Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Musiałam zanieść buty do szewca, bo mi się całkiem fleki zdarły :< Głupia zima bez śniegu.
Odstrzeliłam się dzisiaj na egzamin, aż Michał powitał mnie zaszokowanym spojrzeniem, poczułam się doceniona. A podwójnie, gdy później staliśmy przed salą w grupie i nie wytrzymał w pewnym momencie mówiąc: "Przepraszam, ale... wyglądasz... zjawiskowo! I tak... dlaczego?". Poczułam tylko, że się czerwienię jak moja szminka i odparłam zgodnie z prawdą "Wiesz, nic nie umiem, to pomyślałam, że chociaż będę ładnie wyglądać!".
Strasznie mocno zwracam uwagę na takie rzeczy, naprawdę. Że ktoś mi powie komplement, ktoś zabierze ciężką torbę, odprowadzi na przystanek, zaproponuje podwiezienie, poprowadzi do tańca. Naprawdę, bardzo mocno zwracam na to uwagę.
I potem są takie rezultaty, że po kilku dniach takiego traktowania chciałabym tak zawsze. Ale tak się chyba nie da i trzeba po prostu wrócić do szarej codzienności.
Trawa jest zawsze bardziej zielona na drugim brzegu rzeki, prawda?
Jakieś guziki muszę poprzyszywać, etc. Zjeść coś i na Kalinę. Muszę zagadać Mateusza, żeby ze mną dzisiaj oberka tańczył, może mi się uda :P