Ostatnim razem zacząłem rozprawiać o grach komputerowych. Nie dałem jednak rady dokończyć tematu. Oto dalsza część:
Podczas mojego pobytu w Bieszczadach w trakcie rozmowy jakimś sposobem przypomniałem sobie o grze, której demo widziałem, mając kilka lat. Pamiętam, że strasznie mi się wtedy spodobała, ale oczywiście nie miałem pieniędzy na pełną wersję. Dzisiaj można ją kupić bez problemu za 20 zł, a i moje warunki finansowe znacznie się od tego czasu poprawiły ;)
Gra nazywa się „Broken Sword” i jest to pierwsza część jednej z najbardziej popularnych serii przygodówek. Wcielamy się w niej w Georga Stobbarta, młodego Amerykanina, który podczas wakacji w Paryżu o mały włos nie stał się ofiarą zamachu bombowego. Nasz bohater postanawia rozwikłać sprawę, a ta z czasem okazuje się czymś znacznie większym od zwykłego morderstwa. Akcja dzieje się we wspomnianej już stolicy Francji, a także w Irlandii, w Szkocji, w Syrii oraz w Hiszpanii. Grafika jest oczywiście dwuwymiarowa, rysowana od ręki, w disneyowskim stylu. Jakość animacji jest zaskakująco dobra, ale nie to jest tutaj najważniejsze.
Największe wrażenie robi wciągająca fabuła. Gracz raz złapany w jej sidła, za wszelką cenę próbuje rozwikłać tajemnicę. Klimat buduje świetna ścieżka dźwiękowa oraz zabawne dialogi. Strasznie podobało mi się również, że w różnych zakątkach świata ludzie mówili z odpowiednim akcentem. Można również liczyć na krótkie cutscenki w najważniejszych momentach gry.
Dawno nie miałem takiej radochy, spędzając czas przy komputerze. Skończyłem już pierwszą część i gdy tylko skończę to pisać, zabiorę się za drugą. Dodam jeszcze, że dodatkową zaletą gry jest fakt, że istnieje implementacja jej silnika na wiele systemów operacyjnych, w tym Linuksa oraz Windowsa XP, a także wiele innych (da się w nią pograć nawet na Playstation oraz Palmach). Program nazywa się ScummVM, jest darmowy, lecz wymaga do działania plików z oryginalnej gry, a jego instalacja i konfiguracja jest banalnie prosta (sprowadza się w zasadzie do podania ścieżki do katalogu z grą, choć jest też kilka opcji, w których warto pogrzebać, gdyż mogą poprawić jakość generowanej grafiki oraz dźwięku). Dzięki temu cudeńku nie musiałem kombinować z próbą emulacji gry na moim systemie, gdyż Windowsa w ogóle nie mam. Gdyby jednak ktoś chciał, to sprawdziłem – gra pracuje zarówno pod DosBoxem (wersja dla DOS) jak i poprzez WINE (wersja dla Windows).
A tutaj znajdują się zrzuty ekranu: http://www.przygodowki.web.iq.pl/galeria_broken_sword_the_shadow_of_the_templars.html
Ł.
P.S. A zdjęcie przypomina mi, jak pięknie jest w górach. Cały dzień myślę dzisiaj o tym, żeby znów wyruszyć na szlak. Oby udało się jeszcze w tym roku!