Witam witam.
Dziś nie liczyłam kalorii, byłam głodna i zjadłam dość sporo.NIe wiem ile, ale raczej nie przekroczyłam 1000kcal, a jeżeli to może trochę. Ważyć się tez nie ważyłam,bo stwierdziłam,że zrobię to dopiero w niedzielę. Teraz mam dużo problemów żołądkowych i może to jakoś złudnie wpływa na moją wage.
Przymierzyłam dziś sukienkę na połowinki i generalnie bez tragedii, aczkolwiek jak na moje oko, to żeby naprawde dobrze się w niej prezentować muszę zrzucić jeszcze 3-4kg. A zostały mi 2tygodnie...
Dlatego od jutra zaczynam hard training. Na siłownie i tak zawsze chodzę w piątki i w poniedziałki albo środy, ale teraz będę nie 2, a 3h. Nie jem nic po 18. Biegam codziennie min.40 minut, robię a6w i 8minute legs. MAŁO JEŚĆ! A potem będę się martwić o studniówkę, na którą szykuję się na styczeń :P
Ogółem dzień jak codzień. Jak zwykle od zawalenia matmy, ale tak to niestety jest, jak się chciało być na profilu z rozszerzoną matematyką.
Proszę, trzymajcie za mnie kciuki, żebym wytrzymała chociaż te dwa tygodnie!
P.S 3 DZIEŃ BEZ SŁODYCZY
(i tak siebie podziwiam, bo mimo wielu pokus, jeszcze nie uległam, a to moja naaaajwiększa słabość)
do posłuchania- Ruska ;)