Przez cały tydzień starałam się omijeać bandę idiotów ,lecz wiedziałam ,że w pewnym momencie dojdzie do bliższego spotkania. Gdy miałam godzinę wolną poszłam do biblioteki. W końcu musiałam znaleść sobie coś do czytania. Poszłam na dział Mugolskich Książęk. To był najmniej odwiedzany dział w bibliotece. Jednak dzisiaj ktoś tam był. No kurde , to jeden z Gryfonów. To Remus Lupin , nie dość ,że mądry to przystoiny. Podeszłam do półki omijajac każdy jego wzrok. W końcu podszedł do mnie by się przywitać.
- Remus Lupin. - podał mi dłoń. Spojrzałam na dłoń.
- McCavio. Madii McCavio. - uścisnełam dłoń i szukałam nadal po półkach jakiegoś znanego nugolskiego tytułu.
- Szukasz czegoś konkretnego?
- Nie , czegoś co zajeło by mi chwilę lub dwie wieczorem. By zapomnieć o nauce i wszystkim. By odpocząć.
- Miłośniczka książek? W moim towarzystwie to rzadki przypadek.
- Nie dziewię się, może gdyby Pan Potter czytał więcej umiał by się bardziej wysłowić i jakoś w bardziej inteligęnty sposób umiał by mnie obrazić.
- Oj ,Panienko. Potter jak na swoje komórki zrobił to bardzi inteligęnie. Ale oni tylko tacy źli bo wyzwała ich piękna ,mądra dziewczyna.
- Naprawdę Remusie tak uważasz. - spojrzałam w jego miodowe oczy ,które wydawały się coraz bliżej.
- Uważam ,że panienka jest naprawdę urodziwa. - zaśmiał się delikatnie i zaczął czegoś szkuać na półkach. W koncu wyjął jakieś tomisko ,które mi wręczył. - Jeżeli Panienka lubi dobre stare księgo za czasów upadłęgo Londynu ,to naprawdę przempiękny romans ,dwóch mężczyzn i jednej kobiety.
- Dobrze kończy się ta książka? Jest na końcu z którymś z nich?
- Nie. Wybrała innego. Trzeciego. - uśmiechną się.
- Hmm... to ciekawe. Chętnie przeczytam... - odwazajemniłąm uśmiech i poszłam do dormitorium.