Po dojechaniu do Hogwartu i po obfitym ,słodkim powitaniu nastały dni ciężkiej pracy. Madi jak zwykle musiałą wziąść wszystko w soje ręce. Pierwsze lekcje dla Madii były istnym spacerkiem. Dwie godziny z Gryfonami eliksirów to istna przyjemność dla Madii. W końcu mogła się wykazać swją zdolnością wśród idiotów. U Gryfonów jest taka grupa idiotów ,którzy uważają się za Bogów. Straszne. Poszłam w końcu do dormitorium po swoje książki do OPCM ,kitóre miałam z Puchonami. Weszłam do dorma. Siedziały tam moje współlokatorki.
- Cześć Madii. - zawołała rodoście jedna z nich.
- Ohayo. - powitałam się nie spoglądając na nie.
Jednak miałam wrażenie ,że niewczyny nie zrozumiały tego do do nich mówią ,choć jedna zdawała być się Azjatką.
- Ohayo czyli część ,witaj ... itp. - powiedziałam przeszukując moją półkę z książkami.
- Aaa , no fakt. Jestem Hellen. - powiedziałą jedna z nich.
- A ja Purffena. - powiedziała kolejna.
- Za to ja jestem Welly. Miło mi. - powiedziała ostatnia.
- Mi także ,ale nie widziałyście gdzie kłądę swoje książki od OPCM? - mówiłam dalej szukając.
- Nie wiemy. - odpowiedziały zgodnie.
- Aa szukałą Cię taka dziewczyna. - przypomniało się Hellen.
- Kto mnie mógł szukać? Mnie nikt nie zna. Poza na nauczycielami.
- Nie to nie nauczyciel ,a jakaś dziewczyna. Hmm ... chyba przedstawiała się Fellishia.
- Fellishia? Taka ,podobna do mnie?
- Tak była bardzo podobna ,prawie identyczna.
Wstałam i wszyłąm z dormitorium. Co w Hogwarcie robi Fellishia ,ona chodziła do innej szkołt. A teraz tu? Co ona tu robi. Postanowiłam iść do Dumbledora.
- Mam jedno pytanie. Czy Fellishia McCavio uczeszcza tu do szkoły?
- Tak Madi. Właśnie mieliśmy Cię poinformować. Spotkałaś się z nią?
- Nie i lepiej żeby tak zostało. Tej kuzynki lepeij nie spotykać.
((zdjecie obrabiałam sama))