Ostatnio każdy dzień jest inny... Dowiaduję się o sobie różnych rzeczy...
Wczoraj dowiedziałem się że jestem osobą z którą można porozmawiać, która potrafi mówić o sobie, ale potrafi także słuchać... i co ciekawsze że podobno jestem wiecznym optymistą, i że zawsze jestem uśmiechniety...
Mój przepis na uśmiech... Wstać rano, umyć ryja, splunąć sobie w twarz przez błędy jakie się popełniło, i nadzieje które się nie spełnią... a potem nakleić uśmiech na mordę i wyjść...
Jeżeli sie to robi dosyć często to nawet ludzie myślą że jesteś happy... Mimo że wszystko rozwala mnie od środka i zostało mi może ze 2 -3 osoby z którymi mogę szczerzę pogadać... reszta gdzieś znikneła wyjechała, nie odzywa i nie pojawia się...
I dlaczego gdy że zrobiłem wszystko co mogłem... czuję że mogłem zrobić jeszcze więcej...
Choć nie da się zmusić nikogo do zmiany zdania... i tego czy chce się odzywać i utrzymywać kontakt z tobą czy nie... to mimo że się staram, czasem myślę że powinienem to wszystko pierdolnąć... i tylko mieć nadzieję... Tylko co się ze mną stanie gdy nadzieja odejdzie... może już odeszła..?
"Ona jest moja Valkirią...
Warto za Nią umrzeć;
Warto za Nią zabić;
Warto za Nią pójść do Piekła"
A co do zdjęcia, to heh... bez komentarza xD
Spokojnego dnia ludziska ^^