Wczorajszy dzień spędzony w stadninie , pomimo złej pogody daliśmy radę!.
Koń wylonżowany , kopytka zrobione, stajnia posprzątana.
Dzisiaj niestety dzień wolny od treningów , ale jutro mam nadzieje , że to nadrobimy.
Niedługo pojawią się nowe zdjecia , jak tylko mój kochany fotograf wróci z Warszawy.
5 stycznia prawdopodobnie wpadnę do Ostoi , bo stęskniłam się za Moniką , trenerem i oczywiście za Gadami ;>
Po tylu treningach , hubertusach , terenach , mogę powiedzieć , że było warto. Warto było pracować dla takich chwil,
bez walki nie da się osiągnąć nic! :).
Zaczynałam od jazdy na kucyku a w tej chwili jeżdżę na koniu gorącej krwi. Następny sezon będzie pełny rajdów ,
obozów i zawodów , myślę , że teraz będzie tylko lepiej.
A jutro będziemy doskolanić ustępowanie od łydki.