Siwuś lipcowy.
Smutny, listopadowy wieczór. Dużo obowiązków i zagubiona gdzieś beztroska. Tęsknię za studiami, za mniejszymi oczekiwaniami, za spokojem. Dziś walczę z myślami, czemu Vetoryl nie działa i czemu mimo chemii przerzuty atakują naprawdę dzielne i walczące psy.
Dzień, a nawet tydzień, bardzo trudnych przypadków. Mnóstwo się uczę w każdym tygodniu i im więcej wiem, tym cięższe choroby muszę leczyć.
Tęsknię za Młodziakiem i Piną, którzy jako jedyni potrafią mnie uspokoić. Szkoda że w życiu jest tak, że w pewnym momencie przytrafia się tumiwisizm. Szkoda że przytrafia się to osobie, którą się kocha.