Wakacyjne pływanie synchroniczne :)
To były najlepsze 4 dni urlopu, jakie mogłam sobie wymarzyć. Spędzone w dziczy, jeziorze i na spacerach z moim chłopakiem i psem. Naładowałam akumulatory i tęsknię już przeokrutnie.
Natomiast mój koń hodował w tym czasie niezły brzuszek ;-) Od rana do wieczora z dziewczynami, a jak Pani w sobote przyjechała o 6 rano, to Siwuszek był niegrzeczniuszek i próbował się mnie co najmniej pozbyć. Za dobrze Go znam na takie numery, aczkolwiek wolę jego grzeczniejszą wersję ;)