mam wrażenie że nareszcie odżyłam. pierwsza taka impreza od długiego czasu po której wyszłam i tak cholernie chciałam ją zacząć od nowa. zfiniszowaliśmy najlepiej na świecie kochani. odchodne odchodnymi a wypiliśmy całą flaszkę na schodach. ble ble ble. mamo tato kocham was! :P a no i dopiełam swego co mnie ucieszyło na końcu najbardziej... moja rodzina jest najlepsza.
cieszę się niesamowicie bo czuje że to już koniec tego wszystkiego, że doszłam do pewnych wniosków i zrozumiałam. błagam obym się nie myliła. wracam do żywych. ;P
idę się kąpać, nyny, a potem do kościoła, do jadwiżki i nauka na angola.
Pijemy za lepszy czas,
za każdy dzień, który w życiu trwa.
Za każde wspomnienie, co żyje w nas,
niech żyje jeszcze przez chwilę!