Wakacjowanie się udało, ale jedno zdjęcie nie oddałoby tego, co tam się działo.
Szkoda, że już nie zmieściłam foty z burdelem, ale mam ich kilka to też je pewnie tak skleje...
Po prostu ciesze się, że jestem w domu... Piesio za mną tęsknił i zapowiada się cudowna druga połowa lata....
JA NIE CHCE DO SZKOŁY, NIDGY, NIDGY, NIGDY !
Dlatego dzisiaj idę z Glebą do maka.... I czytam OJCA CHRZESTNEGO, bo to bardzo dobra książka jest.
I kocham Legionowskie wyprzedarze, na których markowa bluzka kosztuje 14zł.
I nienawidzę komarów i końskich móch.
ALE BYŁO SŁODKO i MIODZIO !
Czyli z wyrazami współczucia, dla Radka z koloni.
Czy muszę wspominać, że ekipa z kolonii była super i jak ja kocham sytuacje w których wiem, ze mam racje, a inni mówią, że nie mam i kiedy już okazuje się, że mam to wychodzą dziwne, ale fajne sytuacje. Bo właśnie tak było na kolonii...
I moim ulubionym sportem pokojowo-kolonijnym jest pranie ubrań w misce z mydłem i wodą !
Dziękuje moim wszyskim ukochanym ludziom. Marcie, Naci, Oli, Kasi, Oli i Kamili i Glebie....
La la la la la la la la,
La la la la la la la la,
eeeeeeeeeeeeeee,
La la la la la la la la ,
La la la la la la la la ,
eeeeeeeeeeeeeee.
Oedipus - Tres Las