Hej!
Dziewczyny, jak Wam idzie? U mnie jest kiepsko :( od ponad tygodnia czuje sie jak "amerykanka", ktora je wszystko, co jej pod rece wpadnie. Ehh :( Zdecydowalam, ze pojde na wf, chocby nie wiem co. Wiem, ze bedzie mi trudno, chociaz dlatego, ze moja mama wciaz odwodzi mnie od tego pomyslu. I teraz znow dopadly mnie watpliwosci :( Nie moge tak tego odkladac... Musze wziac sie w garsc, a moja motywacja jest rowna zeru, a nawet nizsza. Wiem, ze musze chociaz troche wyrobic kondycje do poczatku roku. Obiecalam sobie, ze bede sie miezyc, a nie wazyc, ale w tym momencie chcialabym byc jak najblizej 60kg, czyli jakies 5kg w dol. Teraz pewnie wiecej.
Moja aktywnosc ostatnio ograniczala sie do jedzenia i do biegania przedwczoraj.