Poniedziałek...
Jeden z kolejnych dni na bezrobociu...
Smenty... I do tego pada deszcz...
Akurat jak siedzę w domu bez pracy, to musi padać...
No ale się przyzwyczaiłem...
Zawsze pod górkę...
Wczorajszy mecz?
Porażka...
Ale za to był o wiele lepszy,
niż w pierwszej rundzie...
Za tydzień w Pęchowie...
Prawdopodobnie bez trenera...
Damy radę...
Poranny telefon zbił mnie z tropu...
Ani się nikt nie przedstawił, ani nic...
Tylko kazał przyjechać do siebie na 7.00 rano...
Potem doszedłem kto to mógł być,
także sprawa jest roazwiązana...
Coś ogólnie katar mnie męczy...
Ale to nic poważnego...
Wyjdę z tego... ;p