zdjęcie zrobione przed chwilą
eh, właśnie wróciłam do domu. Oczywiście byłabym godzinę temu ale niestety koza z dyrektorem i przy okazji z Justinem. Ja naprawdę nie rozumiem tego chłopaka. Kiedy siedzieliśmy w klasie on mówił do mnie, podrywał mnie a wszystko prawdopodobnie po to by mnie zdenerwować, nie ma tak łatwo. Siedziałam cicho i nie zwracałam na niego uwagi, przy okazji siedzenia tam odrobiłam sobie pracę domową i już dzisiaj jestem wolna. Oh no i tak właściwie zostałam sierotą. Ta cała dobroć rodziców w stosunku do mnie była na pokaz, przed czymś większym, naprawdę nie spodziwałam się że rodzice zrobią mi coś takiego, a o co chodzi? dzisiaj rano przed wyjściem do szkoły wszyscy byli w domu, wspólne śniadanie i bla bla bla. Kiedy wróciłam do domu nikogo nie było, choć mogłam się tego spodziewać ale na stole w kuchni znalazłam kartkę o treści : 'Miley, razem z Twoją siostrą wyjeżdżamy do Londynu, na jak długo? nie wiemy. Jedziemy by trochę rozkręcić karierę Emily. Może być nawet tak, że będzie to wyjazd na stałe. W naszej sypialni znajdziesz pieniądze, które powinny starczyć Ci do końca miesiąca a co dwa tygodnie będziemy przesyłać pieniądze na Twoje konto. Za miesiąc kończysz 18 lat i uznaliśmy że jesteś na tyle dorosła by zamieszkać sama. Odezwiemy się wkrótce. Kochamy, rodzice' naprawdę bardzo głęboko w poważaniu mam ich pieniądze, potrzebuję ich miłości a co mam? nic, zostałam sama. Wychodzi na to, że rzeczywiście został mi tylko brat i ciocia, która mieszka niedaleko Nowego Jorku i chyba niedługo się do niej wybiorę. Teraz naprawdę mogę powiedzieć, że nienawidzę moich rodziców, tego nie wybaczę im nigdy. ugh, straciłam ochotę do wszystkiego. Zbieram się i idę do domku na drzewie, do napisania:)
od autorki:
no i coś takiego
eheh trzeba przepisać zeszyt z chemii i się trochę pouczyć, nieee chce mi się:(