W Chorwacji było pięknie.
Codzienne chodzenie po kilka godzin na plażę.
Skakałam z, nazwijmy to tak, pomostu.
Opalałam się, czytałam książkę, słuchałam muzyki, opieprzałam się.
Jeszcze bardziej pokochałam Agatkę. :)
Poznałam fajnych ludzi: Karolinę, Asię i Michała.
Było super :)
Teraz jestem tydzień po rekolekcjach w Suchej.
A w Suchej było.. WSPANIALE!
Może i widoków takich jak w Chorwacji nie było, ale za to klimat, ludzie, przyroda, pola, łąki, miłość Boga - to wszystko tam było i to tak super odczuwalne. Poznalałam wspaniałych ludzi, między innymi Anię, Marysię, Olę, Patrycję, Klaudię, Krzysia, Magdę, Mariettę, Wojtka, Marka i fuuul innych osób :D Zaprzyjaźniłam się z ks. Mateuszem, co to jest za facet. Mądry, wykształcony (widać, że słuchał na wykładach :D), a równocześnie taki pozytywny człowiek, że na spotkaniach ciężko było się nie śmiać. :) Dzięki niemu zrozumiałam, co to jest wspólnota i że kościół faktycznie można nazwać domem.
Zmieniłam się po Suchej :) Jakoś pozytywniej patrzę na wszystko, widzę sens wokół siebie i wiem, że nie jestem sama. Że co by się nie zdarzyło, idę z Jezusem, a On wie, dokąd mnie zaprowadzić. Życie nie będzie łatwe, wiem to już teraz, ale z Nim dam radę!
Teraz się zwijam :)