tup tup tup tup
1 piętro
tup tup tup tup
następne piętra
otwieram drzwi klatki schodowej,
razi mnie zimne słońce,
jest wszędzie, aby przypomnieć mi wieczór dwa dni temu.
przedwczoraj odbyła się makabryczna scena,
jedyne co przed nią uciekło to to zimne słońce,
pamiętam jego bransoletki luźno suwające się to w górę to w dół
przy każdym jego geście
i te długie, kasztanowe włosy
tak pełne zimnego słońca, które powoli zachodziło,
ten blask splatał się z nimi i błyszczał co jakiś czas, aż do chwili gdy wszedł do pokoju,
z którego uwolnił to co nie dało mu szans,
nie dało nam żadnych szans...
Nad ranem patrzyło na nas tylko ono, słońce,
ale zamiast chłodzić bezlitośnie, rozrywało świeże rany.
CDN?
Użytkownik grzecznoscmoze
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.