Jak strasznie się czasem czujesz, gdy chcesz coś powiedzieć, a nie możesz...
Jak źle się czuje, gdy chce zaśpiewać, a mogę tylko słuchać...jak bardzo to boli od środeczka....
Jak miło zobaczyć się z kimś, kogo się długo nie widziało, ale jak głupio nie móc prawie nic mówić...
Nie wiem co tu napisać, denerwuje mnie ostatnio za dużo spraw...a zwłaszcza za dużo ludzi... Niektórzy sprawiają, ze czuje się stara, mimo, ze taka nie jestem przecież...Jeśli się nie chodzi do gimnazjum, albo Lo to przecież nie znaczy że się jest starym...
Chyba jestem chora...oj ostatnio wszystko się nawarstwia, musze zrobić tyle rzeczy i isc do dermatologa bo jakieś ustrojstwo mi wyskoczyło i jeszcze do normalnego, bo przypuszczenie anginy. Musze napisać kilka kolosów, jeden głupi strasznie esej i wybrać specjalność i lektorat... Musze biegać po uczelni bezsensownie...opędzać się od tych głupich osób, które podjarały się byle czym i nie słuchają innych, bo same wiedza najlepiej...A nie mam miejsca na zrobię to co chce... bo chce przeczytać kilka książek, chce nauczyć się kolejnego języka, spisać zasady z logiki, i łacinę uporządkować i jeszcze naprawić spódnice i zrobić kolczyki...bardzo chce śpiewać, a za cholerę nie umiem i nie mogę...chce, żeby ludzie wokół mnie zmądrzeli, bo ja zgłupieć nie chce...Co jeszcze...oj dużo rzeczy... dużo...
Pojutrze sesja zdjęciowa..już się cieszę na te taneczne stroje...
Pojutrze pewnie lekarz jeden...
Pojutrze dwa kolokwia...
Pojutrze kolejny dzień...
Jakoś nie pasuje do tego wszystkiego, chyba jestem zbyt staromodna... kiedyś na blogu napisałam o tym, o mnie skomentowano, ze moja staromodnosć jest właśnie dobra i ze nie wolno poddawać się ludziom i ich poglądom...
Ale mimo wszystko nie zrezygnuje z moich marzeń i nie dlatego, ze ludzie mi to mówią, ale dlatego, ze nie potrafię się poddać...że mam gdzieś w główce to zakodowane...
Każdy wojownik światła bał się kiedyś podjąć walkę.