I już wrzesień... pielgrzymka minęła szybko i bardzo fajnie...jak to pielgrzymka. Było gorąco, słonecznie, wesoło, czasem szalono, ale jednak zawsze prawie miło i dobrze...Miałyśmy nie iść, jednak poszłyśmy...i bardzo dobrze:)
A od razu po powrocie jazdy się zaczęły:D I jest tak fajnie, ze nie mogę normalnie, non stop bym jeździła z krótkimi przerwami na kawę z McDonalda, pizze z SiD-a albo coś takiego:) Niestety już sie kończą te wspaniałe chwile...Szczerze mówiąc traktowałam je trochę jak oazę spokoju, bo jadę z fajnymi facetami, mogę przez 2 h z nimi gadać o czym chce, jestem z daleka od tego co codziennie jest, od rodziny, od wszystkich problemów...jest taki fajny luzik...wszystko się układa...nie murze sie martwić, ze ktoś dzwoni do mnie, bo i tak nie odbiorę...po prostu chyba zaczynam to uwielbiać...Jeszcze ze 3 jazdy i egzamin będzie...zobaczymy...narazie jestem, zadowolona i moi instruktorzy również:D
Jakiś czas temu miałam dodać tu notkę, nawet napisałam i fajnie brzmiało wszystko, ale dzięki temu wspaniałemu photoblogowi nic z niej nie zostało...trudno...
Pamiętam, ze pisałam wtedy o pięknym letnim wieczorze, pachnącym zachodzącym, sierpniowym słońcem, takim różowym niebie i siedzeniu na oknie przy milutkim łagodnym i ciepłym wietrze aż się tak ściemni, ze nic kompletnie widać nie będzie...Tak fajnie się siedzi, cisza jest, nikt nie krzyczy, nie gada bez potrzeby, tylko w tle muzyka leci cichutko jakaś taka spokojna, a za oknem zaczynają się gwiazdki pokazywać...wspaniale było...ehh jak ja takie wieczory uwielbiam:)
I wakacje się kończą niestety...ale co tam, przyjdą kolejne:) A i teraz jest jeszcze trochę czasu do wykorzystania:D
Tęsknie trochę za kilkoma osóbkami...choć możne nie tęsknie, co nie mam jak z nimi pogadać, a to bardzo lubię:) A tu chciałam tyle napisać, ale nie...może kiedy indziej, będzie krzykanie, narzekanie i smutanie...dziś taka nostalgia, ale miła nostalgia...taka z ciepłym, letnim wiatrem od wody:)
"- A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? - spytał Krzyś, ściskając Misiową łapkę, - Co wtedy?
- Nic wielkiego- zapewnił Go Puchatek- posiedzę tu sobie i na Ciebie poczekam. Kiedy się kogoś kocha, to ten ktoś nigdy nie znika, tylko siedzi gdzieś i czeka na Ciebie..."