nothing

przepraszam was za to że się zmieniłam. myślicie że mi to odpowiada? wcale a wcale mi nie odpowiada nie wiem dlaczego tak się stalo  ale wyschłam jak rzeka wymarło we mnie wszystko,wszytsko zniknęło prysło i nie potrafię tego przywrócić.mam w sobię wielką dziurę przez którą wylatuję wszystko. Wiecie że od tygodnia się nie uśmiechałam? nie potrafię. a uwierzcie że próbowałam tylu sposobów. nawet łaskotki już nie działają. przeszłość mnie niszczy,ja sama siebie niszczę. Nie mam już siły,na prawdę. Bywało źle,oczywiście ale tego co przechodzę obecnie jeszcze nigdy nie przechodziłam .losie przecież wiesz że mam kruchą psychikę,że wisi na włosku? dlaczego cały czas prowokujesz to aby włosek się urwał ? nie śpię już trzecią noc z rzędu i po raz kolejny robię to samo. Siedzę słucham muzyki i zalewam się łzami,nie potrafię wydusić z siebie słowa. najchętniej zamknęłabym się w małym pudełeczku i tak już została do końca. To wszytko jest takie chore . Jestem bezsilna,nie potrafię się podeniść. To jest tak jak by były dwie mnie jedna to ta która chce podnieść i walczyć a ta druga to ta która całym ciężarem przyciska tą '' dobrą" aby się nie podniosła i nie odbiła od dna? to już kolejny raz kiedy sama siebie nie rozumiem, nie potrafię pomóc. Już nawet one nie pomagają . Ja mam dość na prawdę mam dość.

Wszystko się rozsypało. Zbierać nie będę, bo nie potrafię.