waga wskazywała rano 59, 1
miałam już dziś nadzieję na 58, no ale... okej, okej. wszystko powoli, spokojnie. to w sumie wina tego, że nie robiłam jeszcze kupki od dwóch dni :x i mi zalega wszystko w jelitach, fuck.
dzisiaj jajka. na śniadanie zjadłam 3, ale na miękko. to pewnie źle, ale co z tego.
zamierzam zjeść jeszcze 3 na obiad i chyba 3 na kolację.
wiem, duuużo. ale ja kocham jajka i na ten dzień w tej diecie czekałam najbardziej :D
na koncercie było c u d o w n i e !
Kasia zawsze nastrajała mnie pozytywnie, ach. Jest wspaniała.
Od jutra ćwiczyć muszę, no. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć !!!
TRZYMAJCIE SIĘ :*
__________________________________
mama kazała zjeść mi na obiad coś porządniejszego, bo niedziela. zrobiłam sobie gorący kubek :D i jedno chrupkie z pasztetem sojowym.
w sumie dobrze, bo wywołało to KUPKĘ :D
_________________________
Urodziny mamy - jeden, mały kawałek sernika.
Nie wierzę, ze tylko to : o