pamiętacie jeszcze? jejejej. było tak cudownie.
i jeszcze to, tak na przypomnienie: KLIK
chciałabym wrócić., taaak, wiem, za chwilę się zacznie wielkie 'Anka nie żyj wspomnieniami, Anka cofasz się w rozwoju, Anka to jest bez sensu, Anka musisz w z r a s t a ć.' <nie znosi> <nie znosi>
tak więc; stwierdziwszy, że to wszystko nie ma większego sensu, pozbyłam się różańca z palca. zajadam się ciastkami, odstępując od mojego grejfrutowego sposobu życia, ciągle wspominam i wspominam, i nie chce mi się nic, nawet nam podwórko zalało. panowie nam zamontowali kolektory słoneczne. i po jakie gówno, skoro na tym niebie nie ma słońca. nic nie ma. ja tylko kocham te moje niezawodne chmury, ukazujące moją przyszłość. aktualnie na górze nimbostratus, jakby to kogo obchodziło coś więcej oprócz nazwy.
zdaje mi się, że wreszcie odkryłam, że Ten, On tylko jest kiedy jestem idealna. i zauważyłam, że nie pomaga. więc po co mam na próżne się do Niego zwracać? więc po co jest? nie wiem. dlatego koniec, skoro tylko ja jestem w tym całym niby-dialogu.