odchodzę w czapce niewidce na skraj polany, by dotrzeć na księżyc.
widzę, jak uśmiech zamieniony w słońce wysusza promieniem twe łzy.
tak byłem podekscytowany niewyobrażalną próbą stworzenia mgły.
http://www.youtube.com/watch?v=a6-UnhH673M
'nie byłbym twoim narkotykiem, tylko twoim powietrzem, twoim słońcem.
kącik moich ust drgnął w półuśmiechu.
wiesz, że nawet kiedyś tak o tobie myślałam? że jesteś moim słońcem, moim osobistym słońcem? odganiałeś dla mnie chmury.
westchnął.
z chmurami sobie radzę, ale nie mogę walczyć z zaćmieniem.'