MIUOSH
Jesteśmy synami Aniołów i córkami Koryntu.
Owocami miłości lub efektem paru drinków.
Mam na wyciągnięcie ręki szczęście, cel widzę częściej, daję słowo,
oddałbym wszystko, żeby dziś być gdzieś z tobą.
Słońce jest nisko jak my, wiatr chłodzi nasze skronie
gdyby świat nie był okrągły, to byłby jego koniec.
Podobno miałeś na mnie plan, tak mi opowiadałeś kiedyś, wtedy jeszcze ze mną gadałeś, wtedy.
A ja jak kretyn wierzyłem w twoje szepty i byłem gotów oddać im się bez reszty.
Będę chlać, aż wszystko jebnie i niech już jebnie,
To jest mi nie potrzebne skończę sam będzie pięknie.
Świat dziś pode mną powoli traci barwy,
Krzyczę, że czuję, że żyję mimo iż już prawie jestem martwy.
Choć bym obiecał coś tobie i sobie, i tak przy pierwszej lepszej okazji znowu to zrobię.
Chciałbym umieć myśleć o następnym dniu bez ciśnień znów.
I pieprzyć cały trud, którego smród napędza setki istnień.
Prawda nie zawsze boli, kłamstwo smakuje pięknie, nie wierzę w to co niby pewne,
tutaj wszystko jest względne, pierdole zyski, honor znaczy więcej.
Kiedyś chciałem być numerem jeden, już nie chcę teraz
Od jedynki jest zbyt blisko do zera.