Kali.
Gdy zgaśnie słońce nie czuj się osamotniony,
bo w mroku czekam ja niosę światło, bądź spokojny
Niedostępna jak śnieg tego lata
Padał deszcz gdy kłamała że kocha go jak brata.
Cieszę się, ze jeszcze czuję coś, bo to znaczy, że jestem.
Czasem życie się sypie , po całości, po kolei
co dzień dochodzi kłopotów żyjesz sam w beznadziei.
Co to szczęście, powiedz mi gdzie go szukać.
Chyba byłem wszędzie, gdzie jeszcze mam zapukać?
Gdzie się podziały pary kochające siebie za nic?
Teraz bezinteresownie ktoś Cię może tylko zranić.
Wyciągasz błyszczyk, skarbonka czeka w stringach,
dla nich jesteś Anka, chodż masz na imię Kinga.
Jeśli nie poczułeś, co to znaczy kogoś stracić,
nie zrozumiesz tego bólu, który co dzień karci.
Zrozumiałem, że nie warto uganiać się za tym, co jak dym ulotne jest.
To ten kolejny dzień, kiedy tracę w siebie wiarę.
Znowu drążę w codzienności, powoli jak kroplę w skałę.
Niech się rozpłynie przeszłość jak z papierosa dym.
Idź, nie wspominaj, ze światem się pojednaj.
Sytuacja jedna, w odbiorze myśli różne Ty widzisz kwadratowo, ja widzę podłużnie.
Bo to co cię uskrzydla potrafi być jak morderca.
Pada pytanie, jak echo odbija się w czaszce,
czy mam na tyle siły, by znów wstać po porażce?
Mam grono kumpli, najlepszy to samotność.
On dobrze mnie rozumie, rozumie za dobrze na złość.
I choć nie szukał żadnej baby na stałe,
to ten przewrotny los podesłał mu nie lada damę.
Cel, do którego dąże okazał się porażką.
Czuję, że przegrałem bitwę, życie bezustanną walką.
Kto raz poznał smak samotności, ten poczuje go znów, gdy Morfeusz go ugości, rzucone kości, co było to za mną .
Teraz stąpam ostrożnie, by nie wjebać się w bagno.
Jak masz mamę, tatę, hajs, weź to doceń.
Nie ma co mulić , szybki telefon do ziomka.
Tej nocy przynajmniej sam nie będę się błąkał.
Chciałbym się pożegnać ale mi nie wolno.
Po fakcje zrozumiałem znaczenie słowa wolność.
Nie ma opcji, nie zasnę tej nocy, zerkam na zegarek, pół godziny do północy.
Bywało tragicznie wiesz, życie mnie pomięło.
Ale to wszystko już za mną, było minęło.
To takie proste, zatrzymać się na chwile.
Gdy czas wstaje w miejscu, nie zerkasz na godzine.
Bo tutaj gdzie żyjemy musisz mieć w sobie siłę, żeby temu życiu sprostać.
Jakieś propozycje co do następnego wpisu?