I przyszedł taki moment w którym nie wiem co robić...
Totalny nieogar sytuacji i przyswojenie na nowo tego o czym starałam się zapomnieć.
Poznać prawdę- bardzo dużo daję i pozwala zrozumieć...
I tutaj wiem że definicja sytuacji trudnej, ktorej musiałam sie uczyć na psychologii sprawdza się.
"Nierównowaga pomiędzy potrzebami i zadaniami a sposobami i warunkami ich realizacji"
Trudno jest mi to wszystko pogodzić, tak aby było ok i nikt nie czuł sie pokrzywdzony.
Ale wiem jedno. Mam wyjebane na rozsądne rozstrzyganie spraw i rozmyslenia czy cos jest dobre czy nie.
Swoją przyszłość pokładam w dwóch słowach "los" i "czas" i mam nadzieje ze wszystko samo sie ułoży ;)
Teraz musze skupić się jedynie na zaliczeniach, aby nie doprowadzic do spotkania w sierpniu ;PP
Ale to nie dla mnie....ja jestem silna, twarda i dam rade ;D Bynajmniej tak sobie wkrecam ;PP hehe ;)
Udaję się dzisiaj na randkę z farmakologią, która już na mnie czeka na łóżku :D
Miejmy nadzieję że jutro zalicze to g.... i bede mogła głeboko odsapnąć i poczuć wolność, radość i zero jakiegokolwiek ogranicznika ;D
A jak to sie już zacznie sprawdzać to będzie piękny tydzień przede mną ;)