Ehh ostatnio wszystko się pieprzy. Najpierw sprawa z byciem świadkiem- zdecydowałam, że nim nie zostanę- powód: starszy brat Kasi ma być drugim świadkiem. Kolejna sprawa: Artur, coraz rzadziej piszemy i wogóle, potem sprawa z mamą- niby jest ok, ale nie jest. Pokręcone to i bez sensu. Na domiar złego w szkole też nie jest dobrze. Full nauki, nie ma nawet kiedy odetchnąć. Jak nie sprawdzian z niemca to kartkówka z ochrony wód- z obu dostałam jedynkę i oba będę poprawiać, tylko jeszcze nie wiem kiedy może będę mogła napisać uzbrojenia we wtorek a sprawdzian z niermca w czwartek. To się jeszcze zobaczy. Coraz częściej też myślę o rzuceniu szkoły, ale wiem że M byłoby przykro gdybym to zrobiła. Obiecałam mu że skończ szkołę, zdam maturę i wogóle.
Dobra nie przynudzam i idę szykować się do szkoły.