Każdy gromadzi w sercu blizny, lecz moje blizny będą moją siłą.
Kolejna minuta, kolejna godzina, dzień, tydzień, miesiąc, rok, uciekają mi między palcami. A ja ciągle sie nie potrafie pogodziś z czymś co sie stało tak dawno temu. Kazdy coś w życiu opuszcza, gubi, zostawia, mnie zostawił ojciec i nie potrafie się z tym pogodzić... Byłam ostatnio u niego, odwiedziłam babcie i tego jeszcze brakowało że sie z nia pokłuciłam. Jednak ja zawsze stane w obronie mamy, nie pozwole by ktokolwiek powiedział na nią złego słowa. Nie mogłam juz słuchać, jak to niby ona zniszczyła ojcu życie, ze teraz przez nią wszystcy cierpią. Szkoda ze babcia nie zauwaza jak ja cierpie przez ojca, zreszta teraz juz to wie bo jej to wykrzyczałam. Do Torunia jezdziłam tylko dla niej, tylko na babci mi zalezało, a po ostatniej wizycie poczułam sie tak jak by resztka złudzeń prysła. Nie przestane się do niej odzywac, jednak zawsze pozostanie jakas rysa....
Próbuje zajmować sobie każda minute dnia by nie robić przerwy, bo w takiej przerwie sie gubie, nie potrafie potem powrócić do realnego swiata, przestaje wtedy rozumieć siebie i innych. Spotykam sie w takim momencie z moją dusza, która nie jest w najlepszym stanie. Pojawiaja sie wtedy emocje i uczucia o których ciągle próbuje zapomnieć. Które ciągle próbuje zagłuszyć. Czasami nie ma innej możliwości. Moje życie jest jak książka, z powyrywanymi stronami. Niektórych rozdziałów juz nie ma, są zamknieta dla wszystkich, nawet i dla mnie.
Chyba by znowu zacząc cieszyc sie zycie musze wyrwac pare stron. Wyrwac i najlepiej spalić by nikt nigdy tego nie znalazl i się nie dowiedział. Niektóre wspomnienia nie powinny sie pojawiac, powoduja za duzo zamieszania w życiu (tak jak teraz w moim), odnawiaja zabliźnione rany....