Ta historia zaczeła się tak. Na koncercie Habakuka podszedł do naszej grupki pewnien pan (na zdjeciu gra na gitarze) i zaczął opowiadac kawały... nastepnie próbował handlu wymiennego z Kuba, aby wymienić mnie na gumowa kaczuszke (która podobno gotuje sprząta, i nigdy nie boli ja głowa ;)) Gdy transakcja sie nie udała, zaprosił nas na ognisko, które odbywało sie na polu namiotowym (jak mówił"betonową ścieżka, a potem w lewo" po czym zaprowadził nas po trwaie w prawo ^^)
Gdy dotarliśmy na miejsce dział sie kompletny chaos. było .. dwóch gitarzystów którzy grali całkiem co innego , co wygladało komicznie. ^^
Dziewczyna kóra siedziała obok Pana z giara (na zdjeciu jej nie widac ) nazywała sie Kundzia... Przez cały czas darła sie,że chce zaśpiewac "Nie płavcz Ewka" (nikt jej nie chciał teggo zagrac) i miała głos jak Janis Joplin.. po prostu nie mogłam przestać jej słuchac *__*
I tak siedzielismy z 2 godziny... i ludzie byli świetni... ah ah :D