Groźnie za oknem. Jak widać oczko wodne trochę zwiększyło swoje terytorium i objętość. Dom narazie suchy, ale noc może być długa. Worki z piaskiem - trzy słowa, które mogą być nieuniknione. Ale, ale jestem dobrej myśli!
Maj. Czas wiosny, spacerów, I Komunii i... matur. (no i oczywiście 'nasz czas'! :* ) Wiem, że pisałem matury w zeszłym roku. W tym też się mi zdarzyło - angielski rozszerzony i biologia podstawowa. Poszło chyba nieźle. Biorąc pod uwagę natężenie nauki przed tymi egzaminami to na pewno powyżej oczekiwań. Ale nie moja matura była (jest) ważna w tym roku, a Aśkowa! Prawie już ma za sobą te wszystkie stresy i godziny spędzone nad książkami! O dziwo na ustynch już nie miała stresu, w przeciwieństwie do pisemnych. Ja z tego co pamiętam (o ile miałem jakikolwiek stres) to przed ustną z polskiego i trudno się temu dziwić. Mniejsza o to. Teraz mogę Asi tylko pogratulować wyników z ustynch - gratuluję! (a na pisemne i ustny rozszerzony przyjdzie jeszcze czas!). Basta.
W piątek w Krakowie była 'noc muzeów'. Wybraliśmy się z Aśką i Ki. Na miejscu był Grześ, Romek z Moną no i 'znajomi znajomych koleżanki siostry mojej dziewczyny'. Plany był że jedziemy o 16, żeby na 18:30 być na rynku. Wyjechaliśmy chyba koło 15, na rynku byliśmy przed 19. Droga była trochę męcząca (a wcześniej Aśki matura i moje niedoszłe zaliczenie z maty) i dłuuuga, a korków nie lubimy! Jak zobaczyliśmy kolejki to się przeraźiliśmy (tzn. bynajmniej ja). Udało się znaleźć jedno, w którym nie było kolejki. Na tym jednym się skończyło! Ale jak zabawnie było, krzyż w kształcie byka, słitaśne fotki na nk w lustrze robione nam przez 40-letnią kobietę itp. itd.
kolejnym pomieszczeniem przez nas zwiedzanym był empik. Tak, tak na jednym muzeum się skończyło. Później pod Wawel zobaczyć smoka. I gorące 15 spisywane przez panów policjantów i udające jak to one się tym nie przejmują. Żenła! Zionął 5 razy, zimno było, więc kierunek mieszkanie. Trafiliśmy. Chwilka rozmowy z Moniką i Romanem, kąpiel i nyny, bo wszyscy wykończeni dniem. Rano jajecznica, zbieranie się i powrót. Już szybszy niż w tamtą stronę. Oczywiście nie obyło się bez przygód - błądzenie, wylana cola i przebieranie się na 'zakopiance'. No i moje głupie teksty i żarty. Przepraszam.
Kraków jak to Kraków, piękny i magiczny! Warto było! Tym bradziej, że z Nią!
W domu byłem o 14, na 15 do kawiarni. Zapowiadało się, że szybko wyjdę...pozory mylą! O 1 w domu byłem i jak padłem tak zasnąłem. A w pracy było jakby to nazwać - 'dziwnie'. Jeden chłopak, który przychodził na piwo, popełnił rano samobójstwo. Plotek wieczorem już było co nie miara. Niech spoczywa w spokoju. Amen.
http://www.youtube.com/watch?v=V5cLExchcn4 wpadło w ucho. Bardzo.
http://www.youtube.com/watch?v=bxDlC7YV5is jak dla mnie miszcz* ! lepszy od oryginału, zdecydowanie!
*miszcz - wyższa forma słowa mistrz. ktoś naprawdę pro-uber.