photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 7 WRZEŚNIA 2011 , exif
404
Dodano: 7 WRZEŚNIA 2011

wakacje

Po miesięcznych praktykach na kopalni i zapoznaniu się z przyszłym fachem 'od kuchni' oraz po męczącym, pełnym nauki lipcu spędzonym w Krakowie nadeszły wyczekiwane wakacje. Co prawda krótkie, ale za to bardzo intensywne! W sumie to nie było żadnych konkretnych planów, ale po kilku dniach odpoczynku po wszystkim padła propozycja wypadu nad morze... rowerami!

"Byłaby super przygoda", "Na pewno dalibyśmy radę" itp. jak to w takich przypadkach bywa. Często też bywa, że kończy się na super pomyśle, ale nie w naszym przypadku. Kilka dni na zebranie potrzebnych rzeczy i doprowadzenie rowerów do stanu używalności oraz próba generalna w postaci ponad stukilometrowej trasy 'do Rybnika na około'. Zakwasy przez dwa dni, wróć!  Opóźniona reakcja bólowa trwała dwa dni. A następnego chyba już wyjeżdżaliśmy. Generalnie to od rzucenia propozycji, a wyjazdu nie minęło więcej niż tydzień. Plan był piękny w swojej prostocie: jedziemy 5 dni, trasa wyznaczona z punktami postojowymi. Jeśli nie damy rady to przecież nie spieszy nam się, a poza tym zawsze można wsiąść w pociąg. I tak oto 4 września o godzinie 7:30 wyruszyliśmy z Zebrzydowic. Pogoda sprzyjała, humory dopisywały. Według plany pierwszy dzień = 100km i dojazd do Lublińca, przejechaliśmy 140km i zatrzymaliśmy się w Borkach Wielkich - w stadninie koni, gdzie była możliwość wynajęcia pokoji (chyba jedyna możliwość w promieniu kilku kilometrów). Drugi dzień znowu zajechaliśmy dalej niż plan przewidywał, 130km i nocleg w Miłkowicach. Miła pani na wsi prowadziła gospodarstwo agroturystyczne. Warunki nie powalały na kolana, ale uprzejmość kobiety i jeziorko w pobliżu nadrabiały. Rano jajecznica z 10 jaj na dwóch i dalej jedziemy. Trzeci dzień to dla nas maraton. Baliśmy się go najbardziej, kiedy planowaliśmy trasę, bo miał być najdłuższy (130km). Patrząc na poprzednie dni 130 km było dla nas luźną trasą, ale chcieliśmy dojechać do kuzynki do Torunia, więc trzeciego dnia pokonaliśmy trasę liczącą 170km. Udało się, za przygodami, ale się udało! Były momenty załamania, po drodze trafiliśmy na odpust i złapaliśmy panę na odludziu, zabłądziliśmy. Z wszystkim poradziliśmy sobie i tak po wielu godzinach kręcenia odało się nam dojechać do Torunia! Byliśmy padnięci, ale nie mogliśmy się powstrzymać przed zobaczeniem tego miasta, które zrobiło na nas ogromne wrażenie. Później się wyspaliśmy i w odróżnieniu do poprzednich dni nie wyjeżdżaliśmy przed 8, ale po 11. Ostatnie dwa dni to traski 100 i 90km z noclegiem w Bochlinie , gdzie w nocy atakowała nas plaga komarów! Do Gadńska dojechaliśmy w 5 dni! Tak jak zakładaliśmy! Byliśmy z siebie dumni i cieszyliśmy się, że jesteśmy nad morzem. Po drodze tylko przez 1,5km złapał nas deszcz, więc na aurę nie mogliśmy narzekać (no chyba że ja, bo po drugim dniu pół nocy robiłem sobie okłady na mojej spalonej głowie, ale później jak widać na zdjęciu byłem zabezpieczony przed słońcem). Plan był taki, że dwa noclegi w Gdańsku i jedziemy gdzieś na wieś, z opcją wycieczki rowerowej na Hel. Jak to bywa często z planami nie do końca nam wyszło. W Gdańsku był jarmark dominikański, a wśród straganów swoje stanowisko miało stena line. Wielka promocja, rejs do Szwecji (Karlskrona) za jedyne 129zł od osoby - podróż w nocy w jedną stronę, cały dzień zwiedzania i powrót kolejną noc. Jedyny szkopuł w tym, że jest to cena dla 4 osób (za kabinę 2-osobową dopłata 40zł/os.). "Może kogoś się spytamy czy nie chce płynąć?" rzuciła Aśka, po czym 50 m dalej spotkała znajomego siostry z LO z dziewczyną. Krótka rozmowa i wstępnie się doagadaliśmy co do wyjazdu! A raczej wypłynięcia. Wieczorem przez telefon szczegóły i następnego dnia zamówiony rejs na wieczór. Tak więc spędziliśmy w Gdańsku jedną noc, a dwie na promie. Wypas był, prawie jak w Titanicu - sklepy, bary, restauracje, dancingi, kąciki gier dla dzieci, basen z piłkami, casino. Przeżycie niezłe! Karlskrona piękna! Warto było płynąć, spędziliśmy super czas (w tym miejscu chciałem pozdrowić Maćka i Mery). Po powrocie zebraliśmy rzeczy (w Gdańsku nocowaliśmy w rodziców wujka) i ruszyliśmy w drogę na Hel. Rowerami tylko do Sopotu, bo padał deszcz, a z Sopotu na Hel tramwajem wodnym. Na Helu nocleg znaleźliśmy za całkiem przyzwoitą kwotę 30zł/os. w szkole w której na czas wakacji był hostel. Generalnie inicjatywa super. Hel ładny, widok na cyplu robi wrażenie - patrzy się w lewo plaża się kończy, patrzy się w prawo to samo! Mega, mega, mega! Zostaliśmy już tam, jeszcze  4 noce. Powrót pociągiem Hel - Katowice, Katowice - Bielsko Biała. Ogólnie to 12 dni wycieczki, moc niezapomnianych wrażeń. Wszystkiego nie opisuję, bo brakłoby miejsca, a jutro egzamin i trzeba coś zajrzeć do notatek. Po powrocie z wczasów mama wpadła na pomysł 'malujeMY ściany' pod którego nazwą kryło się 'Bob maluje ściany'. Tak więc cały dół i klatka schodowa została pomalowana. Samego malowania może nie było przerażająco dużo (aczkolwiek sporo) co przygotowań, sprzątania, przestawiania, zakrywania, odkurzania blablabla. Dałem radę, dzień przed wyjazdem (znowu spontanicznym ) do Wiednia skończyłem malować to co było zaplanowane. Wiedeń piękny! Co prawda inaczej sobie wyobrażałem całą wycieczkę, ale z perspektywy czasu uważam, że było mega! I przepraszam Joasiu, że tak się boczyłem (boczyliśmy). ;* Koniec tematu. Ogrody przy bryn-szyn czy jak temu pałacu było zachwyciły mnie. Oczywiście mieliśmy znowu szczęście i trafiliśmy na dzień otwarty opery i nawet dorwaliśmy jeszcze darmowe bilety, po które podobno ludzie stali dwa miesiące wcześniej w niemałych kolejkach. Opera mega, próba baletu i operetki, scena i to co pod nią i za nią i nad nią i i i! Wszystko! I pokaz technicznych możliowści na końcu  - wszystko razem mega! Kiedyś sięwybiorę. I tak po powrocie trzeba wrócić do rzeczywistości i łyknąć trochę wiedzy. I regularnie zacząć treningi, bo przez ostatni miesiąc jeździłem tylko jak byłem na wsi, teraz powinienem już regularnie uczęszczać, bo wyjazdów nie planuję. Chyba, że jakiś spontan w Bieszczady w weekend. :)

 

PS. Wojciech: czekam na odwiedziny w PL.

PS. Joanno: I love you.

Informacje o generalnietogit


Inni użytkownicy: madziakk1993marlenczix33jaworznianin33bagsiofkurwniewiemconapisactulola011094dosaowika2115darek609


Inni zdjęcia: 1465 akcentovaTaka ja :* pati991Z koszyczkiem z ubiegłego roku pati991Mix pati991:) dorcia2700On najprawdopodobniejnieKormoran daje rade bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24