photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 STYCZNIA 2010

warszawka 2

"Witam,

Nie tylko związku ze zbliżającymi się Świętami, chcielibyśmy poinformować, że przeszliście pozytywnie casting do programu 'Gilotyna'. Ze szczegółami będziemy do Was dzwonić po 4. stycznia. Tymczasem zarezerwujcie sobie czas pomiędzy 12 a 15 stycznia, (Nagranie trwa oczywiście jeden dzień, nie cztery. Cztery dni trwa cała sesja nagraniowa)nie planujcie w tym czasie wyjazdów i nastawcie szefów, oraz dziekanów, że będziecie potrzebowali dnia wolnego.

Pozdrawiamy, życząc Wesołych Świąt.

Redakcja GILOTYNY,
Mastiff Media Polska"

 

Taki oto e-mail otrzymałem kilkanaście dni po castingu. Jednak coś sobą zaprezentowałem i dostałem się do programu! W późniejszych mailach okazało się, że nagranie jest 12 stycznia we wtorek. Jak się okazało bus z Cieszyna jedzie o 4:00, więc pobudka zapowiadała się niezła. Jako że nagranie było na 11, więc nie chciałem ryzykować przyjazdu 'na styk' wybrałem się już w poniedziałek. Towarzyszyła mi kuzynka Paulina. Jak się później okazało wyjazd w poniedziałek był odpowienim krokiem, bo bus we wtorek nie jechał - ahh te objaśnienia (jeszcze do tego wrócę). Nocleg u Adriana zapewniony więc git! W niedzielę jakoś tak się stało, że kładłem się koło 1, a pobudka była przed 3, więc niewiele pospałem. W busie też nie było zbyt warunków. Dobrze, że nie był to dzień nagrania, bo przez tragiczne warunki na jezdni było spore opóźnienie. W końcu dojechaliśmy.W sumie Warszawę już zwiedziłem, ale Paulina nie miała okazji jeszcze. Najpierw dostaliśmy się do centrum. Kierunek Złote Tarasy, trzecie piętro. Zjedliśmy 'obiad', zresztą nie ostatni tego dnia. Później znaleźliśmy przechowalnię bagażu, niedługo zastanawiając się zostawiliśmy je i poszliśmy zwiedzać! Do kilku miejsc trafiliśmy bez problemu, inne zobaczyliśmy całkiem przypadkiem, generalnie to wesoło. Adrian miał być koło 18? 19? Nie wiem, było przed 21. Daliśmy radę, od czego jest TESCO. Zrobiłem zakupy za 2,17zł, a odchodząc od kasy znalazłem 2zł, więc wyszedłem na swoje i tak z paczką żelków i tymbarkiem przeczekaliśmy w ciepłym. Wieczorem film ('ej men czek dys ałt joł mada faka! czujesz to?') i spać.


Wtorek. Pobudka, toaleta, śniadanie i do budynku TVP. Dzień wcześniej obadaliśmy gdzie, co i jak. Czekając na kogoś z redakcji zagadał do nas inny uczestnik. Bardzo mnie podirytował tekstem 'Wy też do gilotyny? W takim razie skoro już jesteśmy prawie zaprzyjaźnieni to jak przyjdą to powiedzcie, że jestem! Nie po to jechałem tu dwa dni.'  Noł koments. Przyjaciół to on sobie może szukać gdzie indziej. Kolejny jego tekst (już w poczekalni, podczas podpisywania regulaminu i umowy) do panny jedzącej kanapkę: "stalowe nerwy czy wilczy apetyt?". Wiem, wiem, że to program w którym trzeba znać dużo związków frazeologicznych, mieć wyobraźnię i w ogóle, no ale bez przesady. Później jeszcze wychwalanie się gdzie to nie był, czego nie robił i że przyjechał tu tylko po wygraną. Tak, ale tą wygraną jak się okazało był kuferek po pierwszej rundzie (JEST!). Szkoda, że Pan Piotr nie rywalizował ze mną, bo miałbym podwójną radość, ale i tak było wesoło. W moim odcinku wystąpił oprócz mnie Rafał - całkiem przyjemny chłopak, niewiele starszy ode mnie, i dwie kobiety - jedna zagubiona, jej wzrok zdawał się mówić 'gdzie ja jestem co ja tu robię?', a druga to dziewczyna która przyjechała 'obalić stereotyp blondynek' - nie udało jej się tego dokonać. Nerwówka lekka przed rozpoczęciem nagrania, trochę się chyba zaciąłem (zobaczymy w tv), ale po prezentacji już był luz. Pierwsza runda. Zaczyna się! Słowa:

1.Kobieta

2.Paproć

3.Cięty                  (Bobie to będzie kwiat - podpowiedział mi głos w mojej głowie)

4.Motyl

dzzzz! Zgłosiłem się. Kwiat. Dobrze! Łuhuuu jestem w drugiej rundzie! Przy wyjaśnianiu mojego toku myślenia już chciałem powiedzieć, że kobieta może skakać z kwiatka na kwiatek, ale na szczęście się opamiętałem i powiedziałem, że motyl może to robić. Ten żart byłby średnio przyjemny na wizji. Jako drugi wszedł Rafał, czego mogłem się spodziewać.

2 runda. Po przerwie, w której pogadałem sobie z moim przeciwnikiem, między innymi o tym, że nie lubię historii. Zaczyna Rafał. Nie odpowiada na w miarę proste pytanie - ja bym dobrze odpowiedział. Mam 20000zł na koncie. Odpowiadam dobrze, 40000. Rafał znowu źle, ale nie miało co przejść na moje konto. W kolejnym pytaniu ja się mylę i zostaję z zerem. Rafał strzela dobrze ostatnie pytanie i już wiem, że to on będzie decydował o ostatnim pytaniu. Na koniec zdobywam 15000 na moje konto. Pan prowadzący nie zrozumiał mojego żartu z Titanic'iem. Cóż, życie. Podpowiedzi do ostatniego pytania: średniowiecze, renesans, barok, oświecenie. Rafał się zastanawia, kusi go moje 15000, a żeby je zdobyć musi oddać mi pytanie i liczyć, że się pomylę. Wziął na siebie, pomimo tego, że wiedział, że to nie moja dziedzina. Miał szczęście, bo było proste i bym odpowiedział, jemu też się udało i wszedł do finału. Odpadłem. Kuferek na pocieszenie, który ma dojść pocztą. Pogratulowałem honorowo, w przeciwieństwie do Pana Piotra, który wyszedł szybciej niż wszedł. Bez słowa pożegnania, jakoś mi to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Rafał wygrał 3125zł, szkoda że nie więcej, ale i tak fajnie! A dla mnie to było bardzo ciekawe przeżycie! Następnym razem może coś wygram.

Dzień się szybko skończył, byłem wykończony. Kolejnego dnia wyszedłem na zakupy śniadaniowe, Paulina jeszcze leżała przed filmem, więc sam pojechałem w miasto. Po drodze rozmowa o wielorybach, życiu na wsi itp. z koleżanką z GreenPeace. Nie przekonały mnie do końca jej argumenty, pomimo, że w niektórych kwestiach miała rację, ale to były bardzo naciągane teorie. Krwi mi pan nie pozwolił oddać, była akcja i chciałem się dołączyć, ale niestety minęło zbyt mało czasu od poprzedniego oddawania. Wróciłem z zakupami, zjadłem i pakowanie i na dworzec. Jeszcze drzemka po drodze była. W sensie przed pakowaniem. Na dworcu wielkie zdziwienie. Dzisiaj bus nie jedzie! Tutaj wyszły te oznaczenia, o których było wcześniej. Co by tu zrobić. Może pociąg? Nie, najpierw telefon do Aśki. Strasznie mnie ta sytuacja rozbawiła, w  przeciwieństwie do Aśki, bardzo się przejeła tym, że nie zauważyła tego jak sprawdzała parę godzin wcześniej, ale przecież ja też to sprawdzałem, tylko chciałem się upewnić co do godziny! :* W tym momencie muszę podziękować za sprawdzenie pociągu! Jesteś wielka. Przetransportowaliśmy się na dworzec centralny z zachodniego, kupiliśmy bilety i na trzecie piętro. KFC, wielka dolewka. Ostatnie dolanie jeszcze na drogę :) Pociąg miał opóźnienie, w Kato przesiadka. Miałem Wojciecha odwiedzić, bo planowo była godzina postoju. Planowo. Do domu wróciłem jakoś koło 2. Spaaać. W czwartek miłe odwiedziny, bo miałem wolne od studiów. Trzy dni do nadrobienia - już to mam za sobą, dzisiaj ostatnie zajęcia nadrobiłem. GIT!

A teraz sesja. W sumie nie jest źle, trochę martwi mnie to, że zaczynam za dużo kombinować. Nigdy się nie zdarzało, na razie się udaje więc nie ma co narzekać! Oby zdać!

Zdj. pod muzem techniki mieszczącym się w pałacu kultury. Sirenka 2.

Komentarze

egzystencjalnypavv aa , to z nudów ;P i powiem, że wciągnęło mnie :D
22/01/2010 19:37:23
egzystencjalnypavv uu , to będę czekać z niecierpliwością ;)) a tak w ogóle to gratuluje nagrody (mimo, że pocieszenia;P, ale zawsze coś ;D) !
21/01/2010 21:47:27
egzystencjalnypavv Syrenka wymiata , a kiedy zagościsz na ekranie mojego tv ? ;P
21/01/2010 17:40:12

Informacje o generalnietogit


Inni zdjęcia: 2025.07.26 photographymagicJa nacka89cwamaluutkie oczko wodne :) halinam510 mzmzmzDaWsTe : I'M BAAACK! dawste1546 akcentova981 tennesseelineBar pod palmami bluebird11Kominy lubię. ezekh114Motylki fruwają :) halinam