photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 GRUDNIA 2009

święta, święta i po świętach.

Syndrom dnia poprzedniego ciąży na mnie. Rosół - dobrze, że jest! Dlaczego tak się stało? Do tego wrócę później troszkę.

 

Przedświąteczna gonitwa na szczęście mnie nie ogarnęła za bardzo. Wszystko na spokojnie i generalnie "na lajcie". Dzień wigilijny minął praktycznie w kuchni, aż do kolacji. Było nas 17 osób, więc pełna chata. Modlitwa, opłatek i życzenia, a później długo oczekiwana wyżerka! Po kolacji prezenty (nawet mi się dostało! Jako ostatni, ale zawsze! Nie spodziewałem się.), kolędy, rozmowy o wszystkim i o niczym, ktoś tam wino pił, ktoś w kuchni i tak minął wieczór bardzo przyjemnie. Inaczej patrzę teraz na święta, nawet nie są takie złe. Mamę na pasterkę wyciągnąłem, spacer do kościoła, co by pare kalorii zrzucić. Po mszy do domu dziadek nas podrzucił. 12 stopni o godzinie 1 w nocy 25 grudnia to co najmniej gorąco. Spaaaać.

 

I tak nie pospałem. Obudziłem się koło 8. Urodziny Aśki. Najpierw do babci na obiad świąteczny. Trochę posiedziałem i do dom po bukiet i kierunek Górki Wielkie. Dzwonię do góry - cisza. Dzwonię na dół. Jakiś miły głos 'słucham?'. 'Dobry wieczór, ja do Joasi'. Drrr drzwi otwarte. Poznałem posiadaczkę głosu z domofonu. 'Asiu jakiś chłopak z ogromnym bukietem do Ciebie'. Ale buraka musiałem spalić. Solenizantka wyglądała olśniewająco - jak zawsze z resztą. I ciacho ze sobą przywiozłem. I wieczór był sympatyczny. I graliśmy w tabu, całkiem przyjemna gra. Stres opanowałem! Ani się nie obejrzałem a już było po 22. Pomysł spacer. Zaakceptowane! Bardzo fajnie było. (tęsknię trochę za latem i spacerami i generalnie to zdjęcie właśnie ze spaceru, gdzieś tam w Brennej już chyba). Do domu i spaaać.

 

Znowu nie pospałem, ale o tym wiedziałem już wcześniej. Na 10:30 msza w Górkach za moją pełnoletnią Dżoanę. Obowiązkowo się tam zjawiłem. Faktycznie malutki kościołek. Po mszy obiad 'rodzinny', ale jakoś dobrze się czułem i nie krępowałem. Kuzyni, kuzynki bardzo w porządku. Znowu szybko czas zleciał i trzeba było się zbierać. O 17 z Grubim byłem umówiony i do Szneba szliśmy (to było wczoraj, a dziś Szneb ma uro, więc uznaliśmy, że świętować będziemy w sobote). Mama od Szneba szalała z jedzeniem, mniam! 4 pijących. 3x0,7. Stiven zrezygnował z picia trzeciej i z wyjazdu do Cieszyna. Chyba osłabł trochę. W sumie ja też, ale się nie poddawałem! Kierunek zielona. Aśka, Janet, Kari, Anet i inni już tam byli. Na wejściu zonk. 'Nie wchodzisz, już za dużo osób jest.'

-"Ale panie! Tam moja dziewczyna na mnie czeka, ma urodziny, musi mnie pan wpuścić".

Nie miał wyjścia. Ciepło które tam było nie zadziałało całkiem dobrze na mój stan. Włśnie dlatego jest dziś jak w pierwszej linijce jest to opisane.Podobno byłem słodki :D szybko mi zleciał tam czas haha 'impreza'! Wróciłem już z Anetą i Dżarem i Jasiem chyba. Jeszcze spacerek przez delowanik i już w domu. Padłem szybciej niż się położyłem. Asiu przepraszam za siarę, jeśli takowej Ci narobiłem. Ale generalnie to git!

 

A jutro rano do Kato łóżko zawieźć z Wojciechem. Ciekawe jak sobie poradzę z jazdą z przyczepką. Cóż jakoś będę musiał! A później mam nadzieję, że mnie ktoś odwiedzi :) ;*

 

http://www.youtube.com/watch?v=EqihnSXrNGk       autoreklama.

 

http://www.youtube.com/watch?v=oEIvlihb2Ms          wkręciło się bardzo.

 

http://www.youtube.com/watch?v=kHcBWkhqGy8     coś zabawnego.

 

 

Jadę do Gilotyny! Szczęście sprzyja, oby tak dalej! Oby sprzyjało w programie. Będzie zabawnie :)

Informacje o generalnietogit


Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwa2025.07.29 photographymagicKrwawodziób slaw3001549 akcentovaWiele hanusiekSłynne gofry nacka89cwa:) nacka89cwaPark maszynowy. ezekh114everything must change dawsteTaka sytuacja. biesik